Wybory do Parlamentu Europejskiego w państwach bałtyckich nie przyniosły wielu niespodzianek. Podczas kampanii przedwyborczej dominowały tematy związane z bezpieczeństwem, rozwojem regionalnym i infrastrukturą. Zwyciężyły ugrupowania o profilu konserwatywnym, wysokie wyniki uzyskały również partie socjaldemokratyczne (Litwa, Estonia). Frekwencja wyniosła poniżej średniej UE.
Litwa. Mimo że Litwini należą do najbardziej euroentuzjastycznych narodów w UE (90% respondentów uważa, że członkostwo w UE jest korzystne[1]), to frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego w poprzednich latach wahała się w granicach od 21% do 54%[2]. W obecnych wyborach do Europarlamentu o 11 miejsc rywalizowało 14 partii politycznych i lista koalicyjna. Wśród kandydatów dominowali mężczyźni (63%), jednak na tym tle wyróżniała się lewicowa Litewska Partia Zielonych, której lista składała się wyłącznie z kobiet. Sondaże przedwyborcze (Baltijos tyrimai) wskazywały, że litewskie społeczeństwo sympatyzuje z centrolewicową Litewską Partią Socjaldemokratyczną, LSDP (16%), która w czasie kampanii wyborczej opowiadała się za działaniem na rzecz zwiększenia liczby miejsc pracy, za rozwojem edukacji, opieki zdrowotnej i rolnictwa, walką z dyskryminacją i za innowacyjnością. Na drugim miejscu w rankingu znajdował się Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci, TS-LKD (8%), który w centrum swoich zainteresowań umieścił kwestie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, w tym przyznanie członkostwa w UE Ukrainie, Mołdawii i Gruzji. Ponadto badania wykazały, że 36% ankietowanych nie zamierzało brać udziału w wyborach, a 6% nie wiedziało, na jaką siłę polityczną głosować. Debata przedwyborcza skoncentrowana była na polityce zagranicznej UE, bezpieczeństwie i obronności, a także pomocy Ukrainie. Większość ugrupowań opowiadało się za większą koordynacją działań w ramach UE w tych obszarach, wzmocnieniem ochrony wschodniej granicy UE oraz powołaniem komisarza odpowiedzialnego za przemysł obronny.
Łotwa. W przeciwieństwie do pozostałych państw bałtyckich, na Łotwie wybory do PE odbywały się w sobotę, 8 czerwca. O 9 mandatów (o 1 więcej niż 5 lat wcześniej) walczyli reprezentanci 14 partii politycznych i listy koalicyjnej, z czego 60% stanowili mężczyźni, a 40% – kobiety (odnotowano wzrost liczby kobiet w porównaniu do wyborów z 2019 r.). Na kilka dni przed wyborami największą popularności cieszył się centroprawicowy Sojusz Narodowy (NA), następnie Nowa Jedność (NV) oraz Socjaldemokratyczna Partia „Zgoda” (S) – odpowiednio 11,9%, 9,4% i 6,8%. Sondaże (SKDS maj-czerwiec) wskazywały również na stosunkowo dużą grupę osób niezdecydowanych (17%) oraz deklarujących brak udziału w wyborach (19%). Głównymi tematami kampanii były: bezpieczeństwo narodowe, wojna Rosji z Ukrainą, gospodarka, rozwój regionalny, innowacyjność i nowe technologie, infrastruktura (Rail Baltica) oraz ochrona zdrowia.
Estonia. W przedwyborczych sondażach respondenci najczęściej deklarowali oddanie głosu na Partię Socjaldemokratyczną (22%), Ojczyznę (20%), Partię Reform (18%) lub Estońską Konserwatywną Partią Ludową, EKRE (15%). Wysoka pozycja dwóch pierwszych ugrupowań była zasługą efektywnych kampanii wyborczych byłej minister spraw zagranicznych i europarlamentarzystki IX kadencji Mariny Kaljurand (Partia Socjaldemokratyczna, SDE) oraz byłego premiera Jürija Ratasa (Ojczyzna, Isamaa). W stosunku do poprzednich wyborów do Europarlamentu, znacznie osłabła z kolei pozycja Partii Centrum. W debacie przedwyborczej kandydaci koncentrowali się na kwestiach zielonej transformacji, bezpieczeństwa, rozszerzenia UE, a także na rozwoju regionalnym i infrastrukturalnym.
Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego. Najniższą frekwencję spośród państw bałtyckich zanotowano na Litwie – 28,3%, przy czym najwyższa była w rejonie solecznickim, zamieszkiwanym przez mniejszość polską – 45,6%, w Wilnie wyniosła 32,9%, natomiast najniższą zarejestrowano w rejonie wisagińskim, zamieszkiwanym przez mniejszość rosyjską – 15,54%. Na Łotwie frekwencja wyniosła 37,8%, w tym w Rydze – 37%, a w regionie Łatgalii, w której koncentruje się mniejszość rosyjskojęzyczna – 25%. W Estonii, podobnie jak w poprzednich wyborach do Europarlamentu, frekwencja wyniosła 37,7%. Tam wybory odbywały się także elektronicznie. W Tallinie głosowało 47,1% uprawnionych, a we wschodniej części, zamieszkiwanej przez mniejszość rosyjskojęzyczną – 33,6%, co było najniższym wynikiem spośród wszystkich regionów w Estonii.
Na Litwie zwyciężyła partia konserwatystów (3 mandaty), za którą uplasowała się socjaldemokracja (2). Po 1 mandacie otrzymały: Związek Chłopów i Zielonych (LVŽS), Partia Wolności (LP), Związek Demokratów „W imię Litwy”, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin (AWPL-ZChR), Ruch Liberałów (LS) oraz Związek Narodu i Sprawiedliwości.
Na Łotwie po 2 mandaty zdobyły JV i NA, a po 1 – Za Rozwój Łotwy (LA), Zjednoczona Lista (AS), Postępowi (P), S i Łotwa na Pierwszym Miejscu (LPV).
W Estonii wybory do Parlamentu Europejskiego wygrała prawicowa Ojczyzna, która otrzymała 2 mandaty, podobnie jak Partia Socjaldemokratyczna. Partia Reform (RE), Partia Centrum (KE) i EKRE otrzymały 1 mandat. W porównaniu z wyborami z 2019 r. Ojczyzna zyskała 1 mandat, a Partia Reform 1 straciła. Słaby wynik koalicyjnej partii Estonia 200 (nie uzyskała mandatu do PE) jest odzwierciedleniem oceny jej pracy w rządzie. Może się to przyczynić również do większych tarć między partnerami w ramach koalicji.
Wnioski
1. W przeciwieństwie do lat poprzednich, kiedy w kampaniach wyborczych w państwach bałtyckich dominowały tematy związane z rozwojem regionalnym, edukacją, ochroną zdrowia, polityką podatkową, obecnie debata koncentrowała się na kwestiach bezpieczeństwa i obronności.
2. Wyzwania geopolityczne i dyskusje na temat bezpieczeństwa w Europie nie skłoniły jednak zbyt wielu wyborców do udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zgodnie z oczekiwaniami frekwencja była niższa od średniej w UE, zwłaszcza na Litwie (28,3%), co może wynikać z przekonania, że obywatele nie mają wpływu na decyzje podejmowane w Brukseli lub że kwestie te ich nie dotyczą. Niska frekwencja nie jest bezpośrednio związana z przynależnością etniczną – niektórzy eksperci przewidywali mniejsze zaangażowanie polityczne wśród mniejszości narodowych. Jednak w rejonie solecznickim zanotowano wysoką aktywność wyborczą, co można uzasadnić efektywną kampanią wyborczą AWPL-ZChR. Z drugiej strony zarówno na Łotwie, jak i w Estonii przedstawiciele mniejszości rosyjskojęzycznych pozostali bierni.
3. Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego na Litwie, Łotwie i w Estonii ujawniają duże znaczenie partii o profilu prawicowym. W trzech państwach bałtyckich najwyższy wynik uzyskały partie: konserwatywno-liberalny Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci (Litwa), centroprawicowa Nowa Jedność (Łotwa) i konserwatywno-liberalna Ojczyzna (Estonia), co jest rezultatem zarówno ogólnoeuropejskiego wzrostu poparcia dla partii o takim profilu, jak i czynników wewnętrznych – utrzymującej się od wielu lat znaczącej pozycji partii konserwatywnych w tych państwach. Wymienione wyżej partie na forum PE zasilą Grupę Europejskiej Partii Ludowej. Na Litwie i w Estonii podczas wyborów do PE dużym poparciem cieszyły się także partie socjaldemokratyczne, co jest odbiciem oczekiwań obywateli związanych z obszarem gospodarczo-społecznym.
[1] J. Pomorski, A. Stawicki, Opinia publiczna państw Trójmorza wobec NATO, EU i instytucji krajowych w kontekście wojny na Ukrainie, „Raporty IEŚ”2023, s. 57.
[2] W 2004, 2014 i 2019 r., kiedy wybory do Europarlamentu były połączone z wyborami prezydenckimi, frekwencja wynosiła odpowiednio 48%, 47% i 54%. W 2009 r. frekwencja w wyborach do PE wyniosła jedynie 21%.
Aleksandra Kuczyńska-Zonik
Komentarze IEŚ 1146 (121/2024)
Partie konserwatywne wygrywają wybory do Parlamentu Europejskiego w państwach bałtyckich