Zespół Integracji i Konfliktów w Europie
31 marca 2025
Krzysztof Fedorowicz
Komentarze IEŚ 1327 (67/2025)

Koniec konfliktu o Górski Karabach? Osiągnięto historyczne porozumienie między Armenią i Azerbejdżanem

Koniec konfliktu o Górski Karabach? Osiągnięto historyczne porozumienie między Armenią i Azerbejdżanem

ISSN: 2657-6996
Komentarze IEŚ 1327
Wydawca: Instytut Europy Środkowej

13 marca 2025 r. ministerstwa spraw zagranicznych Azerbejdżanu i Armenii poinformowały o zakończeniu procesu negocjacji treści „Traktatu o ustanowieniu pokoju i stosunkach międzypaństwowych między Armenią i Azerbejdżanem”. Gotowy do podpisania dokument najprawdopodobniej zakończy jeden z najdłużej trwających konfliktów na obszarze poradzieckim, będący przez lata przyczyną destabilizacji Kaukazu Południowego.

Wstęp. Konflikt o Górski Karabach od lat stanowił punkt zapalny w relacjach między Armenią a Azerbejdżanem i był najważniejszym wyzwaniem w sferze bezpieczeństwa i tożsamości narodowej obu państw. Pozostawał jednym z najdłużej nieuregulowanych konfliktów na terenie poradzieckim. Stał się katalizatorem procesu usamodzielniania się republik związkowych na Kaukazie. Wpływał też na całokształt polityki wewnętrznej i zagranicznej, oddziałując nie tylko na relacje polityczne, lecz także międzyludzkie. Kształtował współczesne oblicze Kaukazu Południowego oraz miał wpływ na stosunki regionu ze światem zewnętrznym, determinując siatkę sojuszy obu państw (Azerbejdżanu z Turcją i Izraelem, Armenii z Rosją i Iranem).

Armenia powoływała się na zasadę mówiącą o prawie narodów do samostanowienia, wskazując, że Ormianie z Górskiego Karabachu wyrazili w referendum wolę oddzielenia się od Azerbejdżanu. Z kolei Azerbejdżan powoływał się na zasadę integralności terytorialnej i nienaruszalności granic. Żadna ze stron nigdy nie zrezygnowała ze swoich warunków ani nie była skłonna do kompromisu, który dawałby nadzieje na rozstrzygnięcie sporu. Warto zauważyć, że na Kaukazie wola kompromisu, czy też sam kompromis, są postrzegane jako wyraz słabości, nawet jeśli przyczyniłyby się do pokojowego rozwiązania sporu. Przez długi czas był to konflikt regionalny, jednak w ostatnich latach coraz częściej angażował mocarstwa. Był to też konflikt polityczno-etniczny toczony przez Armenię i Azerbejdżan oraz dwa narody, które rościły sobie pretensje do określonego obszaru. Jednak przede wszystkim był to konflikt o ziemię, konkretne terytorium, co na Kaukazie jest kwestią najważniejszą, honorową i bezkompromisową.

Konflikt w ramach ZSRR. W wyniku wojny rosyjsko-perskiej w latach 1805–1813 obszar Górskiego Karabachu został wcielony do rosyjskiego imperium. Z kolei pojawienie się państwa radzieckiego doprowadziło do zmian, których konsekwencje odczuwane są do dziś. W rezultacie podpisania traktatu rosyjsko-tureckiego w Kars w marcu 1921 r. Józef Stalin zgodził się na ustępstwa względem Turcji. Dlatego w lipcu 1921 r. podjęto decyzję o pozostawieniu Górskiego Karabachu (zamieszkanego w przeważającej większości przez Ormian) w składzie Azerbejdżanu. W 1923 r. w Azerbejdżanie utworzono Obwód Autonomiczny Górskiego Karabachu. Stolicę obwodu przeniesiono z Szuszi do Chankendi, którego nazwę zmieniono na Stepanakert. W 1937 r. Obwód Autonomiczny Górskiego Karabachu przemianowano na Górskokarabaski Obwód Autonomiczny (gdzie Ormianie stanowili 88% ludności). Tym samym etnicznie ormiański obszar stał się enklawą wewnątrz Azerbejdżanu.

Ormianie nigdy nie pogodzili się z krzywdzącą ich decyzją. 24 kwietnia 1965 r., w 50 rocznicę ludobójstwa Ormian, kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Erywania podczas manifestacji domagało się uznania przez ZSRR ludobójstwa, budowy pomnika upamiętniającego ofiary oraz powrotu do ojczyzny utraconych ormiańskich ziem. Doszło do wyraźnego wzrostu aspiracji narodowościowych i mobilizacji etnicznej Ormian, którzy coraz głośniej domagali się przyłączenia Karabachu do Armenii. Władze centralne ZSRR bały się konsekwencji decyzji o jednostronnym oderwaniu enklawy od Azerbejdżanu i jej przyłączeniu do Armenii. Moskwa starała się odgrywać rolę arbitra, ale jej działania przynosiły więcej szkody niż pożytku. Przykładem takiej nietrafionej decyzji było wprowadzenie w styczniu 1989 r. bezpośredniego zarządzania Górskokarabaskim Obwodem Autonomicznym z Moskwy, z pominięciem władz republikańskich. Jednocześnie do obwodu skierowano dodatkowe siły wojsk radzieckich, które miały zabezpieczyć porządek w razie protestów. Efektem była aktywizacja ormiańskich grup bojowych, pogłębienie nacjonalistycznych nastrojów w Armenii i masowa konsolidacja ormiańskiego społeczeństwa wobec kwestii karabaskiej.

Współczesna odsłona konfliktu. Rozpad ZSRR w sierpniu 1991 r. sprawił, że konflikt przekształcił się w spór międzypaństwowy. W listopadzie 1991 r. Azerbejdżan zlikwidował autonomię Górskiego Karabachu. W odpowiedzi 10 grudnia 1991 r. w Górskim Karabachu odbyło się referendum niepodległościowe, w którym 99,89% głosujących opowiedziało się za niepodległością i wyjściem ze składu Azerbejdżanu. To doprowadziło do rozpoczęcia pod koniec 1991 r. regularnych działań zbrojnych ze strony karabaskich Ormian oraz Azerbejdżanu. W wyniku działań wojennych Ormianie uzyskali kontrolę nad 90% obszaru Górskiego Karabachu i ustanowili nieuznawaną na arenie międzynarodowej Republikę Górskiego Karabachu, która zajmowała ok. 13,5% terytorium Azerbejdżanu.

W maju 1994 r. w Biszkeku przyjęto protokół o zawieszeniu ognia na linii frontu. Jednak wojna nie została zakończona, a spór – uregulowany. Po ukształtowaniu się w 1994 r. korzystnego dla Ormian status quo (wobec niemożności definitywnego rozstrzygnięcia przez nich konfliktu na swoją korzyść) przez wiele lat konflikt charakteryzował się niską intensywnością i był określany jako „zamrożony”. Nie odpowiadało to do końca prawdzie, gdyż cały czas dochodziło do incydentów zbrojnych, a od 2003 r. napięcie stale rosło. Z czasem konflikt zaczęto określać mianem „pełzającej wojny”, gdyż co roku średnio kilkudziesięciu żołnierzy po obu stronach traciło życie w potyczkach granicznych na linii „zawieszenia ognia”.

Idea walki o Górski Karabach stała się głównym elementem ideologii politycznych sił, które później kształtowały niepodległą Armenię. Kwestia Karabachu stała się priorytetowa w procesie budowania tożsamości narodowej Ormian. Pełne zwycięstwo było głównym celem i wyborem narodu. Walka zbrojna o sporny region szybko okazała się główną ideą niepodległego państwa, a kształtowanie Armenii i budowa jej instytucji były podporządkowane sytuacji na froncie. Również w Azerbejdżanie kwestia odzyskania pełnej kontroli nad spornym regionem była bezdyskusyjna i niepodważalna. Wykorzystując sprzyjającą koniunkturę na surowce, których Baku jest eksporterem, władze Azerbejdżanu zdecydowały się na siłowe rozwiązanie konfliktu. Już w 2016 r. przeprowadziły ograniczone działania zbrojne (tzw. wojna czterodniowa) będące zapowiedzią pełnowymiarowej wojny w roku 2020.

Decydujące starcie. 27 września 2020 r. Azerbejdżan zainicjował kolejną wojnę, która potocznie nazywana jest drugą wojną karabaską (lub wojną 44-dniową). Jej wynik gwałtownie zmienił istniejące od 1994 r. status quo w Karabachu. Przeprowadzone na szeroką skalę działania zbrojne pozwoliły Azerbejdżanowi odzyskać ok. 70% spornego obszaru, lecz kosztowały życie prawie 7 tys. osób (łącznie po obu stronach konfliktu) i doprowadziły do katastrofy humanitarnej w wyniku przesiedlenia w ciągu kilku dni prawie 100 tys. uchodźców z Górskiego Karabachu do Armenii. Tragiczne konsekwencje dla ludności cywilnej byłyby jeszcze większe, gdyby nie wymuszone przez Rosję przerwanie działań zbrojnych 10 listopada 2020 r., zawarcie rozejmu i wprowadzenie rosyjskich sił pokojowych na sporny obszar. Konflikt ponownie został przerwany, jednak bez uregulowania, co powodowało stan niepewności i tymczasowości zwłaszcza wśród ludności cywilnej, której większość wróciła do Karabachu. W latach 2020–2022 dochodziło do zajmowania przez Azerbejdżan części terytorium Armenii, potyczek zbrojnych, ostrzeliwania pogranicznych miejscowości itp. Kwestią przełomową był brak reakcji rosyjskich sił pokojowych na dziewięciomiesięczną blokadę Górskiego Karabachu przez Azerbejdżan. W efekcie we wrześniu 2023 r., po kilku dniach intensywnych walk, Azerbejdżan w całości opanował terytorium nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu, a jej władze ogłosiły kapitulację i rozwiązanie wszystkich instytucji państwowych. Ponad 100 tys. Ormian w ciągu kilku dni ponownie opuściło ten obszar i udało się do Armenii, tym razem już bez możliwości powrotu. Tym samym doszło do fizycznego zakończenia jednego z najdłużej trwających konfliktów na terenie byłego ZSRR.

Cena pokoju. Zakończenie działań zbrojnych i likwidacja przez Azerbejdżan tzw. Republiki Górskiego Karabachu w 2023 r. nie doprowadziły jednak do kompleksowego uregulowania tego konfliktu. Podstawowym problemem było ustalenie i wyznaczenie granicy między Armenią i Azerbejdżanem. Do 2020 r. większa część tej granicy fizycznie nie istniała, gdyż od 1991 r. była to po prostu linia na mapie pomiędzy Armenią a nieuznawaną Republiką Górskiego Karabachu. Po 2020 r. strony rozpoczęły jednostronne wytyczanie linii granicznej w terenie. W wielu miejscach dochodziło do paradoksów, np. granica dzieliła wieś na pół, odcinała możliwość dojazdu do upraw rolnych. Na południu Armenii, między miejscowościami Goris i Kapan, na odcinku kilku kilometrów granica przecinała główną drogę tranzytową do Iranu, powodując komplikacje w wymianie towarowej z tym państwem. Strona azerbejdżańska, publicznie kwestionując przynależność do Armenii położonego wzdłuż granicy z Iranem regionu Sjunik (Zangezur), często stosowała taktykę faktów dokonanych, zajmując fizycznie sporne rejony. Stawiała też nierealne żądania, np. utworzenia eksterytorialnego korytarza transportowego przez terytorium Armenii (tzw. korytarz zangezurski), łączącego Azerbejdżan z Nachiczewaniem.

Mimo tych problemów, pod koniec 2023 r. obie strony poinformowały o podjęciu działań zmierzających do normalizacji wzajemnych relacji i podpisania traktatu pokojowego gwarantującego integralność terytorialną stron. Nie był to proces łatwy, szczególnie dla władz Armenii, oskarżanych o utratę Górskiego Karabachu i prowadzenie polityki ustępstw wobec Azerbejdżanu. Kwestia regulowania granicy i konieczność oddania Azerbejdżanowi kilku wiosek w północnej prowincji Tawusz doprowadziła do powstania w maju 2024 r. masowego ruchu społecznego „Tawusz dla ojczyzny”, na którego czele stanął arcybiskup Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego – Bagrat Galstanian. Podczas trwających kilkanaście dni licznych protestów antyrządowych domagano się ustąpienia premiera Nikola Pasziniana i przedterminowych wyborów. Podjęto także próbę blokady stolicy oraz zajęcia rezydencji premiera. Działania te były wynikiem głębokiej frustracji społeczeństwa spowodowanej polityką władz, które uznając porażkę w konflikcie z Azerbejdżanem, zgodziły się na daleko idące ustępstwa w celu szybkiego podpisania porozumień pokojowych.

Po blisko półtorarocznych negocjacjach, 13 marca 2025 r. Armenia i Azerbejdżan poinformowały, że osiągnęły porozumienie i uzgodniły ostatecznie treść Traktatu o ustanowieniu pokoju i stosunkach międzypaństwowych między Armenią i Azerbejdżanem. Jednocześnie rozpoczęły konsultacje w sprawie terminu i miejsca podpisania dokumentu. Mimo iż traktat jeszcze nie został podpisany, sam fakt jego uzgodnienia przez strony, które przez dekady traktowały się z wrogością i nienawiścią, należy uznać za historyczne wydarzenie.

Wnioski. Przygotowany dokument zawierał kilka kwestii, co do których długo nie można było osiągnąć konsensusu. Pierwsza z nich to żądanie Azerbejdżanu dotyczące usunięcia z granicy cywilnych obserwatorów UE (rozmieszczonych na prośbę Armenii) oraz zobowiązanie się do nierozmieszczania na granicy sił trzecich. Kolejna kwestia dotyczyła wycofania złożonych przez strony pozwów i skarg na arenie międzynarodowej. Ponadto strona azerbejdżańska domagała się od Erywania usunięcia z konstytucji odniesienia w Deklaracji Niepodległości, w której jest mowa o zjednoczeniu Armenii z Górskim Karabachem. Prawdopodobnie strona armeńska w tych kwestiach (jak i wielu innych, dotyczących np. przesiedleńców czy więzionych Ormian) poszła na daleko idące ustępstwa w celu ostatecznego uregulowania konfliktu.

Premier Nikol Paszinian spieszy się z podpisaniem traktatu, ponieważ w 2026 r. w Armenii odbędą się wybory parlamentarne. Aby nadal pozostać premierem, musi doprowadzić do zawarcia traktatu pokojowego. W przeciwnym razie nie będzie mógł utworzyć koalicji rządzącej i może stracić władzę. Stawia go to niestety w słabszej pozycji wobec Azerbejdżanu, który nie jest zainteresowany zbyt szybkim podpisaniem porozumienia i będzie szukał możliwości dalszych ustępstw ze strony Erywania. Sam fakt negocjacji z Armenią można również uznać za element polityki asertywności Baku wobec Rosji, co można zaobserwować zwłaszcza po katastrofie azerbejdżańskiego samolotu w grudniu 2024 r., który został ostrzelany w Rosji podczas próby lądowania w Groznym i ostatecznie rozbił się w okolicach miasta Aktau w Kazachstanie.

Ewidentny pośpiech strony armeńskiej dotyczący zawarcia ugody związany jest także z obawą, że Rosja i Stany Zjednoczone mogą wkrótce dojść do porozumienia w sprawie Ukrainy, a wtedy Moskwa zacznie umacniać swoją pozycję na Kaukazie Południowym, co będzie miało negatywny wpływ na armeńskie władze. Warto przypomnieć, iż po utracie Górskiego Karabachu premier Nikol Paszinian oskarżył Rosję o brak zapewnienia Armenii bezpieczeństwa w obliczu agresji ze strony Azerbejdżanu. Uznał, że Armenia nie może już polegać na Rosji jako gwarancie bezpieczeństwa, i zapowiedział dywersyfikację powiązań sojuszniczych.

Zawarcie porozumienia pokojowego osłabi przede wszystkim pozycję Rosji na Kaukazie Południowym, która przez wiele lat traktowała konflikt w Górskim Karabachu jako narzędzie do „dyscyplinowania” zarówno Armenii, jak i Azerbejdżanu. Oba państwa, po wielu latach funkcjonowania w cieniu swoich patronów, pokazały, że mogą osiągnąć porozumienie bez udziału strony trzeciej. Być może zapoczątkuje to nowy trend na obszarze poradzieckim dotyczący regulowania sporów i konfliktów bez pośredników, co może nie spodobać się stronie rosyjskiej.

Oprócz Armenii i Azerbejdżanu stroną, która najbardziej zyska na trwałym porozumieniu pokojowym na Kaukazie Południowym, będzie Turcja. Normalizacja stosunków z Armenią uczyni z Turcji silniejszego gracza na Południowym Kaukazie i zmniejszy historyczną władzę Rosji nad Armenią, a otwarcie granicy armeńsko-tureckiej przyniesie korzyści zubożałym regionom wschodniej Turcji. Pozwoli także Ankarze osłabić tradycyjnego rywala w regionie i sojusznika Armenii, którym jest Iran.

Udostępnij