22 listopada odbył się uroczysty pogrzeb bohaterów powstania styczniowego, których szczątki odkryto przypadkowo po obsunięciu się zbocza Góry Giedymina w Wilnie w 2017 r. Wśród zidentyfikowanych osób znaleźli się lokalni przywódcy powstania styczniowego: Wincenty Konstanty Kalinowski i generał Zygmunt Sierakowski. Pogrzeb, w którym uczestniczyli prezydenci Polski i Litwy oraz wicepremier Białorusi, był okazją do przypomnienia wspólnego dziedzictwa historycznego oraz więzi łączących Litwę, Białoruś, Polskę i Ukrainę. Szczególnie interesujący jest białoruski kontekst wspomnianych wydarzeń ze względu na masowy udział w pogrzebie białoruskiej opozycji oraz niejednoznaczną postawę władz państwowych Białorusi.
Kontekst historyczny. Powstanie styczniowe jest jednym z tych wydarzeń w historii Europy Środkowo-Wschodniej, które pomimo upływu lat budzi kontrowersje i w dalszym ciągu jest różnie oceniane przez historyków i polityków poszczególnych państw regionu. Uroczysty pogrzeb powstańców był okazją do wyeksponowania elementów wspólnego dziedzictwa historycznego, ale pokazał również, jak ważnym instrumentem budowania tożsamości narodowej jest narracja historyczna. Przykładem takiego konstruktu historycznego jest postać przywódcy powstańczego Wincentego Konstantego Kalinowskiego w narracji różnych elit białoruskich. Już na początku XX w. białoruski działacz lewicowy Wacłau Łastouski utrwalił zmitologizowany obraz Kalinowskiego jako bojownika o niepodległość Białorusi i obrońcy uciśnionych, nawiązującego do tradycji walk „za naszą i waszą wolność”. On też stworzył białoruski wariant jego imienia i nazwiska – Kaściuk „Kastuś” Kalinouski – bardziej pasujący do tej narracji.
W okresie radzieckich eksperymentów narodowościowych upowszechniano obraz Kalinowskiego jako socjalisty walczącego z carskim uciskiem, który dążył do nadania ziemi chłopom i zwalczał szlachtę jako klasę społeczną. Represje okresu stalinowskiego przyczyniły się do zmiany polityki narodowościowej i Kalinowski stracił swoje miejsce w sowieckim panteonie. Po uzyskaniu przez Białoruś niepodległości po raz kolejny stał się antyrosyjskim bohaterem narodowym, symbolem prozachodniego wyboru cywilizacyjnego. Dojście do władzy Alaksandra Łukaszenki przyniosło stopniowe odchodzenie władz Białorusi od tej narracji.
Już od czasów carskich kształtowany był ponadto obraz Kalinowskiego jako antyrosyjskiego fanatyka, który za wszelką cenę pragnie oderwać Białoruś od Rosji i odbudować państwo polskie. „Polski buntownik” miał postępować niezwykle okrutnie ze swoimi przeciwnikami, dopuszczać się „bratobójczych mordów” oraz zwalczać rosyjską Cerkiew prawosławną.
Wymienione narracje są obecne w dzisiejszym dyskursie politycznym i historycznym na Białorusi. Stosunek do Kalinowskiego jest poniekąd deklaracją określonego wyboru cywilizacyjnego Białorusi, kwestią, która obecnie ma kluczowe znaczenie w kontekście nowych projektów integracyjnych Kremla.
Kontekst polityczny. Uroczysty pogrzeb bohaterów powstania styczniowego w Wilnie odbył się w wyjątkowym z punktu widzenia Białorusi momencie, w przeddzień prawdopodobnego pogłębienia integracji gospodarczej i politycznej Białorusi z Rosją. Przez ponad dwie dekady Alaksandr Łukaszenka nie był w stanie wypracować przejrzystej strategii powstrzymania rosnącej presji ze strony Federacji Rosyjskiej, a pogłębiająca się zależność gospodarcza Białorusi stawia pod znakiem zapytania jej przyszłość jako suwerennego państwa. Prezydent Białorusi ma coraz mniejsze pole manewru w negocjacjach z władzami na Kremlu. Z drugiej strony, gesty kierowane przez niego w stronę Zachodu nie idą w parze z konkretnymi działaniami. Ostatnie wybory parlamentarne pokazały, że władze Białorusi nie są skłonne do jakichkolwiek ustępstw na rzecz opozycji demokratycznej, a bez nich nie nastąpi ocieplenie stosunków z Zachodem. Wszystko wskazuje na to, że prezydent Łukaszenka bardziej niż utracić suwerenność boi się podzielić los Wiktora Janukowycza.
Uroczystości pogrzebowe straconych powstańców styczniowych były dobrą okazją do wykonania symbolicznych gestów w kierunku państw regionu, odwołania się do wspólnego dziedzictwa historycznego. Jednak władze Białorusi nie wykorzystały tej szansy, a temat ewentualnego uroczystego pochówku podejmowano z dużym dystansem. Początkowo Białoruś nie przyłączyła się do prac międzynarodowej komisji badającej odnalezione szczątki, w której skład weszli eksperci z Polski i Litwy, później jednak przysłała swoich specjalistów. Obawy Mińska wiązały się m.in. z ogromnym entuzjazmem prodemokratycznej opozycji wywołanym pierwszymi informacjami o odnalezieniu prawdopodobnego miejsca pochówku Konstantego Kalinowskiego. W białoruskich kręgach opozycyjnych pojawiła się nawet koncepcja pochówku Kalinowskiego na Białorusi. Z taką inicjatywą zwrócono się także do władz litewskich, jednak nie doczekała się ona realizacji.
Białoruś wspomogła komisję w identyfikacji szczątków Wincentego Kalinowskiego. Zgodziła się na ekshumację jego brata – Wiktora Kalinowskiego – który miał być pochowany w symbolicznym grobie w Świsłoczy na Białorusi. W lipcu 2019 r. Białoruski Komitet Śledczy pobrał z mogiły próbki do badań DNA i wyniki przekazał litewskim specjalistom, którzy po dokładnej analizie uznali, że złożone tam ciało najprawdopodobniej nie należało do brata przywódcy powstania. W rezultacie identyfikacja musiała opierać się na badaniach archeologicznych i analizie antropologicznej.
Władze Litwy nie zdecydowały się na zaproszenie na uroczystości Alaksandra Łukaszenki, obawiając się kontrowersji związanych z ewentualną wizytą prezydenta Białorusi. Oficjalnym reprezentantem Mińska był wicepremier Ihar Petryszenka.
Przebieg uroczystości. Uroczysty pogrzeb powstańców styczniowych był okazją do wspólnego uczczenia pamięci, ale także do manifestacji uczuć patriotycznych, co skwapliwie wykorzystała białoruska opozycja. Liczna obecność Białorusinów została zaakcentowana przez biało-czerwono-białe flagi białoruskie, narodowe emblematy, patriotyczne hasła i pieśni. W relacjach białoruskich mediów państwowych akcent ten został jednak starannie pominięty. Wystąpienie Ihara Petryszenki nie w pełni współgrało z przemówieniami prezydentów Polski i Litwy. Wicepremier Białorusi podkreślał co prawda, że powstanie jest wspólną „kartą historii, która jednoczy narody w nie zaangażowane”, jednocześnie zauważał jednak, że „każde państwo ma własny obraz Kalinowskiego, ale on nie powinien być postacią historyczną wykorzystywaną do celów politycznych”. Nie spodobało się to części białoruskich uczestników uroczystości, którzy krytykowali również brak białoruskiej asysty wojskowej w czasie pogrzebu.
Wystąpienie wicepremiera nawiązywało do wcześniejszych słów prezydenta Alaksandra Łukaszenki, który w czasie wywiadu udzielonego 17 listopada tak odnosił się do postaci Kalinowskiego: „Ja znam rolę Kastusia Kalinowskiego, tam było bardzo dużo niuansów, i ja swoich polityków i uczonych przestrzegam przed tym, aby oceniając znaczenie Kalinowskiego, wchodzić w politykę, on działał na naszym terytorium, on był naszym człowiekiem, jeżeli chcecie obywatelem, to był nasz człowiek […], i od tego nie uciekniemy. […]. Ja chcę, aby te kwestie nas nie dzieliły, a jednoczyły naród”.
Postawa Białorusi, która zdecydowała się wziąć udział w uroczystościach wileńskich, spotkała się z krytyką części rosyjskojęzycznych mediów, ale także prorosyjskich elit Białorusi. Kluczowe rosyjskie środki masowego przekazu przemilczały to wydarzenie. Z kolei lokalne serwisy i portale internetowe podkreślały antyrosyjski i nacjonalistyczny charakter powstania styczniowego. Krytykowano także Kościół rzymskokatolicki, na czele z arcybiskupem Tadeuszem Kondrusiewiczem, podkreślając, że wspólnie z władzami Białorusi oddał w Wilnie cześć tej grupie, która walczyła przeciwko rosyjskiej Cerkwi prawosławnej i dominującej części społeczeństwa białoruskiego.
Wnioski. Władze Białorusi nie wykorzystały nadarzającej się okazji, aby poprawić stosunki z Litwą i Polską i zyskać sympatię środowisk prodemokratycznych i opozycyjnych w czasie trudnych negocjacji integracyjnych z Federacją Rosyjską. Uroczystości wileńskie uwypukliły podziały społeczne i polityczne występujące obecnie w społeczeństwie białoruskim. Konstanty Kalinowski jest bohaterem części prozachodnich i antyrosyjskich elit. Środowiska upatrujące swoją przyszłość w zbliżeniu z Federacją Rosyjską traktują go jak „polskiego buntownika”, prześladowcę rosyjskiej Cerkwi prawosławnej. Prezydent Białorusi nie chce jednoznacznie opowiedzieć się po stronie żadnej z tych opcji. Balansuje między nimi, przez co naraża się na krytykę obu stron. Nie jest również gotowy na ustępstwa na rzecz środowisk opozycyjnych. W efekcie, w przeddzień kluczowych z punktu widzenia przyszłości Białorusi rozmów o nowym formacie Państwa Związkowego, nie może liczyć na poparcie dominującej części społeczeństwa.
Andrzej Szabaciuk
Komentarze IEŚ 92 (92/2019)
Białoruski kontekst pogrzebu powstańców styczniowych w Wilnie 22 listopada 2019 r.