Anulowanie prawa do nadawania rosyjskiej niezależnej stacji telewizyjnej „TV Deszcz”, która ze względów politycznych zawiesiła działalność w Rosji, a następnie wznowiła pracę na Łotwie, wpisuje się w debatę na temat bezpieczeństwa i tożsamości narodowej państw bałtyckich. Państwa bałtyckie, podobnie jak Polska, należą do grona, które wspiera procesy demokratyczne w Europie Wschodniej – zarówno przekazując pomoc Ukrainie, jak i udzielając wcześniej schronienia emigrantom politycznym z Rosji i Białorusi. Jednak w obecnej sytuacji spada ich gotowość do pomocy rosyjskiej emigracji prodemokratycznej, a priorytetowe stają się interesy narodowe.
Niezależne media rosyjskie a bezpieczeństwo państwa. Kwestia „TV Deszcz” jest potwierdzeniem istnienia pewnych ograniczeń w działaniach Litwy, Łotwy i Estonii na rzecz obalenia kremlowskiego reżimu. Z jednej strony państwa bałtyckie, wraz z Polską, należą do najbardziej aktywnych na arenie międzynarodowej w kwestii pomocy Ukrainie i przeciwstawiania się agresywnej polityce Rosji („Komentarze IEŚ”, nr 689, „Komentarze IEŚ”, nr 531). Działają również na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa wewnętrznego i spójności społecznej („Komentarze IEŚ”, nr 711, „Komentarze IEŚ”, nr 652, „Komentarze IEŚ”, nr 597). Mimo stosunkowo licznej grupy odbiorców (mniejszości rosyjskojęzyczne stanowią na Litwie, Łotwie i w Estonii odpowiednio ok. 6%, 32% i 27% ludności) państwa te wprowadziły zakaz transmisji rosyjskich kanałów telewizyjnych („Komentarze IEŚ”, nr 560). Udzieliły również schronienia kilkuset rosyjskim dziennikarzom i kilkudziesięciu organizacjom medialnym z Rosji, które po opuszczeniu państwa wznowiły swoją działalność w celu dalszego informowania rosyjskiej opinii publicznej o wojnie toczącej się na Ukrainie (poza „TV Deszcz” na Łotwie mają swoje siedziby także „Meduza”, „Novaya Gazeta Europe” i „IStories”).
Z drugiej strony, pomimo powszechnej zgody co do konieczności zmiany systemu politycznego w Rosji, państwa te obawiają się, że niektóre działania mogą osłabić ich własne bezpieczeństwo i wpłynąć na postawy społeczne, zwłaszcza wśród mniejszości narodowych. Z perspektywy Litwy, Łotwy i Estonii niektóre narracje prezentowane przez media rosyjskie działające na emigracji budują tożsamość i poczucie bliskości między ich rosyjskojęzycznymi mieszkańcami a odbiorcami w Rosji. Dla rządów państw bałtyckich tworzenie takiej wspólnoty oznacza realizację koncepcji „ruskiego miru” (Русский мир) i postrzegane jest jako zagrożenie egzystencjalne. Co ciekawe, sytuacja, która miała miejsce na Łotwie, zdarzyła się już wcześniej na Ukrainie, bowiem w 2017 r. kanał „TV Deszcz” został pozbawiony uprawnień do nadawania w tym państwie z powodu naruszenia suwerenności i integralności terytorialnej państwa, po wyemitowaniu mapy z Krymem oznaczonym jako część Rosji (Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ Rosji, skrytykowała potem władze ukraińskie za cenzurowanie mediów). Oznacza to, że kiedy polityka sprzeciwu wobec reżimu Władimira Putina zagraża bezpieczeństwu państw bałtyckich i Ukrainy, w oczywisty sposób przeważają ich interesy narodowe.
Potencjalne konsekwencje dla dziennikarzy. Nie jest więc zaskoczeniem, że ze względów bezpieczeństwa Aleksiej Korostelev, który w programie „Zges i seičas” („Tu i teraz”) („Komentarze IEŚ”, nr 756) wskazał na konieczność pomocy zmobilizowanym żołnierzom rosyjskim walczącym na froncie, został wpisany na listę cudzoziemców z zakazem wjazdu na Łotwę (obecnie przebywa w Gruzji). Decyzję taką podjął minister spraw wewnętrznych Kristaps Eklons po sugestii łotewskich służb bezpieczeństwa (VDD), wkrótce po wypowiedziach dziennikarza w grudniu 2022 r. Ponadto łotewski Departament ds. Obywatelstwa i Migracji (PMLP) dokonał oceny podstaw prawnych cofnięcia wiz uprawniających do zatrudnienia (na rok), wydanych pracownikom „TV Deszcz”. Zdecydowano jednak, że mimo odebrania stacji koncesji, mogą oni mogą pozostać na Łotwie i kontynuować pracę.
Zasadność wspierania rosyjskiej opozycji na emigracji. Państwa bałtyckie niejednokrotnie potwierdzały zaangażowanie w procesy demokratyzacji w państwach Europy Wschodniej oraz pomoc emigrantom politycznym. Szczególnie po 2011 r., kiedy to w wyniku masowych protestów na placu Błotnym w Moskwie (w związku z wyborami do Dumy z 10 grudnia 2011 r.), a także aresztowań, Litwa, Łotwa i Estonia zaoferowały azyl obywatelom Rosji uciekającym z obawy o swoje bezpieczeństwo. Udzieliły również schronienia osobom represjonowanym przez reżim Alaksandra Łukaszenki („Komentarze IEŚ”, nr 235). Niemal rok po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w państwach bałtyckich spada przekonanie o możliwości wpływania na proces demokratyzacji Rosji. Narracje o konieczności pomocy zmobilizowanym Rosjanom walczącym w trudnych warunkach nie trafiają do bałtyckich społeczeństw, a wizerunek niezależnych mediów działających poza granicami Rosji na rzecz obalenia reżimu Władimira Putina został widocznie nadszarpnięty. Przeważa pogląd, że wspieranie rosyjskiej opozycji nie jest kluczowym zadaniem w politykach zagranicznych państw bałtyckich, a zewnętrzne próby zmiany autorytarnego reżimu w Rosji są daremne. W związku z tym ich zaangażowanie w sprawy rosyjskie i pomoc opozycjonistom powinny być ograniczone do minimum.
Wnioski
1. W ocenie władz Litwy, Łotwy i Estonii rosyjskie media opozycyjne kontynuujące swoje działania w państwach Unii Europejskiej mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i bezpieczeństwa sfery informacyjnej. Już wcześniej łotewskie VDD informowały, że umożliwienie działalności „niezależnych” mediów rosyjskich może wiązać się z różnego rodzaju zagrożeniami. Przede wszystkim przedstawiciele mediów, którzy przybyli z państwa agresora, stwarzają ryzyko wywiadowcze. Nie można bowiem wykluczyć, że niektóre media, które opuściły Rosję w obawie przed ograniczeniami i rozpoczęły działalność w państwach UE, mają powiązania z rosyjskimi służbami specjalnymi. Możliwy jest również wzrost zainteresowania rosyjskich służb działalnością takich mediów w państwach UE. Ponadto działalność rosyjskich mediów w państwach UE może być nakierowana na systematyczne oddziaływanie na opinię publiczną zgodnie z celami Kremla. Istnieje bowiem ryzyko, że treści tworzone przez te media mogą zawierać narracje skierowane przeciwko państwom zachodnim.
2. Uznanie przez NEPLP zachowania Korosteleva i działalności stacji za zagrożenie interesów Łotwy i jej porządku publicznego, a także adekwatność kary mogą być dla niektórych środowisk dyskusyjne. O ile decyzja ta została podjęta zgodnie z obowiązującym prawem, o tyle NEPLP mogła zastosować inne, łagodniejsze instrumenty, w tym nałożenie kolejnej kary finansowej, gdyż stacja „TV Deszcz” oficjalnie odcięła się od wypowiedzi Korosteleva. Część opinii publicznej twierdzi ponadto, że sytuacja, w której decyzja o ograniczeniu wolności mediów podejmowana jest w tak krótkim czasie, jest niepokojąca i świadczy o słabości procedur demokratycznych na Łotwie. Jednakże wątpliwości wokół zasadności decyzji NEPLP pojawiają się nie tyle w kontekście jakości demokracji na Łotwie, lecz debaty na temat sposobów zapewnienia suwerenności państwa, dla którego historyczne doświadczenia kształtują jego szczególny stosunek do kwestii bezpieczeństwa i tożsamości narodowej. Kwestie te dotyczą również pozostałych państw bałtyckich.
[Zdjęcie: Państwowe Muzeum Historyczne na placu Czerwonym / CC-BY-SA]
Aleksandra Kuczyńska-Zonik
Komentarze IEŚ 757 (5/2023)
Wsparcie dla rosyjskiej emigracji politycznej kontra bezpieczeństwo państw bałtyckich