Po rosyjskiej agresji na Ukrainę władze Republiki Mołdawii zintensyfikowały dialog z Unią Europejską oraz innymi instytucjami zachodnimi. Państwo to potrzebuje wsparcia przy udzielaniu pomocy uchodźcom. Jak dotąd to właśnie Mołdawia przyjęła największą ich liczbę (w odniesieniu do ludności kraju). Równocześnie w mołdawskim życiu publicznym nie uwidacznia się poczucie zagrożenia ze strony Rosji lub Naddniestrza.
Kryzys uchodźczy. W okresie od 24 lutego do 8 marca 2022 r. do Mołdawii przybyło 250 236 obywateli Ukrainy. Z tego 185 345 osób opuściło już ten kraj (pozostało 101 667). Dodatkowo do Mołdawii przybyło 53 868 obywateli innych państw, z czego pozostało 36 776. Mołdawia wzięła na siebie relatywnie największy ciężar w przyjmowaniu uchodźców z państwa sąsiedniego. Na 100 000 mieszkańców tego państwa przypada obecnie 3976 uchodźców z Ukrainy (dla porównania – w Polsce jest to 1766 osób). Premier Natalia Gavrilița podkreśliła, że uwarunkowania ekonomiczne uniemożliwiają przyjęcie tak dużej liczby uchodźców na dłuższy czas, dlatego celem rządu jest zagwarantowanie bezpiecznego pobytu oraz dalsze skierowanie ich do innych państw („obecnie naszym priorytetem jest tranzyt”). Mołdawski rząd utworzył 78 centrów pomocy dla uchodźców. Około trzech czwartych przybyłych z Ukrainy zostało natomiast rozlokowanych wśród mołdawskich rodzin.
Kryzys uchodźczy nałożył się na wyjątkowo trudną sytuację budżetową, związaną z koniecznością spłaty zadłużenia wobec Gazpromu. Od listopada 2021 r. rząd subsydiuje spółkę Moldovagaz oraz rekompensuje podwyżki cen surowca dla indywidualnych użytkowników. Władze Mołdawii poprosiły zagranicznych partnerów o wsparcie finansowe i materialne. Rumunia okazała wsparcie w postaci 100 mln euro, a także dostaw benzyny i mazutu. Pomoc finansową w wysokości 750 tysięcy euro zadeklarowała Litwa. Znaczące wsparcie finansowe zapowiedziały również Unia Europejska, USA oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Zacieśnianie więzi a separatyzm. 3 marca 2022 r. prezydent Maia Sandu, premier Natalia Gavrilița oraz przewodniczący parlamentu Igor Grossu podpisali wniosek o przyjęcie Mołdawii do Unii Europejskiej. Sandu zapowiedziała również możliwość przeprowadzenia referendum w sprawie przystąpienia do UE. W pierwszych dniach marca Kiszyniów odwiedzili czołowi zachodni dyplomaci: sekretarz stanu USA Antony Blinken, wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell, komisarz UE ds. rozszerzenia i sąsiedztwa Olivér Várhelyi oraz sekretarz generalna OBWE Helga Schmid. Tematem rozmów były przede wszystkim kryzys uchodźczy oraz kwestie regionalnego bezpieczeństwa.
W reakcji na wniosek o przyłączenie Mołdawii do UE opozycyjny i formalnie prorosyjski blok Partii Socjalistów i Partii Komunistów zapowiedział projekt ustawy „konsolidującej mechanizm zabezpieczający permanentną neutralność” państwa. Natomiast tzw. ministerstwo spraw zagranicznych Naddniestrza wydało komunikat, w którym wezwało Mołdawię i wspólnotę międzynarodową do uznania niepodległości separatystycznej republiki. Zaznaczono w nim, że władze Naddniestrza szanują wybór Kiszyniowa, jednak – ich zdaniem – przekreśla on szanse na rozwiązanie konfliktu przy zachowaniu integralności terytorialnej Republiki Mołdawii. W komentarzach medialnych prezydent Maia Sandu oraz premier Natalia Gavrilița odrzuciły możliwość uznania Naddniestrza, podkreślając przy tym, że w sytuacji tej nie ma nic nadzwyczajnego – władze separatystycznej republiki zajmują podobne stanowisko przy każdym zacieśnieniu więzi Mołdawii z Zachodem. Maia Sandu zaznaczyła wręcz, że jeśli Mołdawia wejdzie do Unii Europejskiej, to wspólnie z Naddniestrzem, gdyż jego mieszkańcy również zasługują na życie w uczciwym i prosperującym kraju. Mołdawski minister spraw zagranicznych Nicu Popescu podkreślił zaś, że nieuznana republika bez wątpienia nadal chciałaby korzystać z przywilejów w relacjach handlowych z UE („Komentarze IEŚ”, nr 529).
Poczucie zagrożenia. Rząd Republiki Mołdawii do tej pory dementował doniesienia medialne o atakach na Ukrainę przeprowadzanych z terytorium Naddniestrza. Prezydent Maia Sandu w czasie konferencji prasowej z Anthonym Blinkenem stwierdziła, że władze państwa uważnie śledzą sytuację w Naddniestrzu i jak dotąd nie ma sygnałów, by stacjonujące tam rosyjskie wojska brały udział w działaniach wojennych w Ukrainie. Sandu podkreśliła również, że nie ma w tym momencie militarnego zagrożenia dla bezpieczeństwa Mołdawii. W mołdawskim życiu publicznym nie toczy się obecnie dyskusja nad możliwością rosyjskiej agresji na ten kraj. Politycy opozycji oraz lokalni działacze nie podejmują aktywności, które można by uznać za prowokacyjne. Natomiast władze Naddniestrza nadal stosują pokojową retorykę oraz starają się skupić uwagę opinii publicznej na pomocy, jaką okazują uchodźcom.
Wnioski
Piotr Oleksy
Komentarze IEŚ 555 (67/2022)
Mołdawia: w cieniu agresji