W 2020 r. zarówno Białoruś, jak i Ukraina zakupiły ładunki ropy naftowej ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, chociaż z innych powodów. Skala dostaw jest niewielka, ale uwarunkowania rynkowe oraz międzynarodowe mogłyby to zmienić. W szczególności Białoruś, w przypadku zdecydowania się na stworzenie bardziej zróżnicowanej struktury importu, mogłaby liczyć na wsparcie ze strony USA (dostawy zbliżonego gatunkowo surowca). Niestety, obecna sytuacja polityczna nie będzie takim dostawom sprzyjać. Także Ukraina dąży do większej dywersyfikacji importu ropy naftowej, jednak w tym przypadku istotną rolę odgrywa głównie zły stan branży rafineryjnej.
Białoruś… już wybrała. Wybory prezydenckie na Białorusi odbyły się 9 sierpnia 2020 r. Do tego momentu białoruskie rafinerie zakupiły dwa ładunki ropy naftowej z USA (dostawy w czerwcu 2020 r. oraz w sierpniu 2020 r.). Co ważne, były to pierwsze tankowce z surowcem (gatunek White Eagle Blend) o właściwościach fizyko-chemicznych zbliżonych do ropy naftowej z Federacji Rosyjskiej (gatunek Urals). Firma pośrednicząca w sprzedaży (3 Seas Energy LLC)[1] wskazywała, że jest to mieszanka (blend) różnych gatunków stworzona właśnie w celu zbliżenia parametrów technicznych obu surowców. Nie są to informacje potwierdzone, gdyby jednak dostawy były kontynuowane, wówczas można byłoby teoretycznie potwierdzić gotowość technologiczną rafinerii do przerobu takiego gatunku. Niewątpliwie pojawiłyby się wówczas podstawy do zwiększenia przez Białoruś dywersyfikacji źródeł i kierunków dostaw oraz zacieśnienia współpracy energetycznej pomiędzy Białorusią i USA. Niestety, wybory oraz obecnie kształtująca się sytuacja polityczna negatywnie będą oddziaływać na wszelkie alternatywne dostawy surowca na Białoruś, tym bardziej że następuje kolejny etap zacieśniania kooperacji energetycznej z Rosją.
Współpraca pomiędzy obu państwami obejmuje już nie tylko dostawy ropy naftowej, ale docelowo rafinerie białoruskie mają także eksportować paliwa przy wykorzystaniu terminali naftowych w Rosji nad Morzem Bałtyckim. Zgodnie z zapowiedziami Białoruś przekieruje w październiku 2020 r. część eksportowanej benzyny (pierwszy testowy ładunek ma wynieść 37 tys. ton) z terminala naftowego na Litwie (Kłajpeda) via terminal w Rosji (Ust-Ługa). Produkt będzie pochodzić z rafinerii w Mozyrzu (240 tys. baryłek dziennie), a stroną kupującą będzie międzynarodowa firma tradingowa Vitol. Co ciekawe, ostatni raz tego typu szlak został wykorzystany trzy lata temu[2], a rafinerie na Białorusi eksportowały dotychczas paliwa głównie przez państwa należące do Unii Europejskiej (Litwa, Łotwa). W tych uwarunkowaniach pełne przekierowanie eksportu paliw z terminali państw UE na Rosję spowoduje zwiększenie uzależnienia energetycznego Białorusi.
Kulejący sektor rafineryjny na Ukrainie. Niewątpliwie obraz branży naftowej na Ukrainie jest zdecydowanie odmienny od tego na Białorusi, gdzie funkcjonują dwie nowoczesne rafinerie. Brak modernizacji oraz doinwestowania zakładów na Ukrainie przez lata sprawił, że obecnie z sześciu rafinerii funkcjonuje jedynie jedna – w Krzemieńczuku (372 tys. baryłek dziennie)[3], która w dodatku swoje techniczne zdolności przerobowe wykorzystuje w minimalnym zakresie. Jako wsad na instalacje kierowana jest ropa naftowa wydobywana na Ukrainie oraz pochodząca z importu. Rafineria koncentruje się na wytwarzaniu benzyny, co powoduje, że kupowane są głównie gatunki lekkie o mniejszym poziomie zasiarczenia, takie jak Azeri Light z Azerbejdżanu. W 2020 r. zakład w Krzemieńczuku otrzymał trzy ładunki ropy naftowej z USA (dostawy w marcu 2020 r., maju 2020 r. oraz czerwcu 2020 r.) i – jak się wydaje – proces ten będzie kontynuowany. Jedynie uwarunkowania cenowe mogą sprawić, że dostawy zostaną ograniczone. Niemniej brak wystarczających zdolności przerobowych powoduje, że Ukraina jest uzależniona od dostaw paliw, w tym głównie drogą lądową z okolicznych rafinerii (Polska, Białoruś) oraz morską (np. Azerbejdżan via Gruzja).
W tych okolicznościach dla Ukrainy kluczowe znaczenie ma pozycja państwa tranzytowego do transportu ropy naftowej do państw Europy Środkowej. O ile rurociąg Odessa-Brody, a następnie Brody-Mozyr używany jest do tłoczenia surowca do rafinerii na Białorusi, o tyle ten szlak nie jest wykorzystywany do dostaw ropy naftowej na Słowację, do Republiki Czeskiej oraz na Węgry (via rurociąg Odessa-Brody, a następnie południowa nitka rurociągu Przyjaźń). Techniczne możliwości istnieją, ale brak decyzji politycznych blokuje takie rozwiązanie. W okresie od stycznia do września 2020 r. tranzyt ropy naftowej przez terytorium Ukrainy do państw europejskich oraz na Białoruś wzrósł o 5,5% w stosunku do 2019 r., przy czym były to głównie dostawy surowca z Rosji na Słowację, do Czech oraz na Węgry (94,2% realizowanych tłoczeń), a pozostała ilość – na Białoruś (5,8%). W tym okresie wzrosły także dostawy do rafinerii w Krzemieńczuku o 8,7% w stosunku do 2019 r. (przede wszystkim surowiec z Azerbejdżanu oraz z USA).
USA i Rosja rywalizują o rynki zbytu w Europie Środkowej. W obecnych uwarunkowaniach (spadek zapotrzebowania na paliwa na świecie wywołany pandemią COVID-19) wszyscy producenci poszukują rynków zbytu. Niemniej nie każdy surowiec jest odpowiedni do przerobu w konkretnej rafinerii, gdyż jest to uzależnione od wielu czynników, w tym m.in. krajowego i regionalnego zapotrzebowania na paliwa oraz istniejących w danym zakładzie instalacji rafineryjnych. W tym kontekście niewątpliwie lekka ropa naftowa z USA (większy uzysk frakcji lekkich), która w większości jest eksportowana na rynki międzynarodowe, nie jest pożądana przez rafinerie w Europie Środkowej (nadprodukcja w Europie benzyn). Niezależnie od tego surowiec jest kupowany przez zakłady na Białorusi (specjalna mieszanka) oraz na Ukrainie (przerób głównie lekkich rop). W chwili obecnej duży wpływ na strukturę dostaw surowca do rafinerii mają uwarunkowania polityczne.
Pozycja Rosji na rynku ropy naftowej w Europie Środkowej jest niepodważalna, co wynika z wielu czynników. Niewątpliwie jeden z kluczowych aspektów stanowi oczywiście dostępność surowca, który w większości jest dostarczany istniejącą infrastrukturą (rurociągi, kolej). Rafinerie posiadają odpowiednie instalacje do przerobu zasiarczonego rosyjskiego gatunku i wielokrotnie podejmowały próby inwestycyjne w kierunku zwiększenia poziomu uzysku z takiej ropy naftowej (na Białorusi w rafinerii w Nowopołocku trwa budowa instalacji opóźnionego koksowania). Od kilku lat podejmowane są działania mające na celu zwiększenie dostępności gatunków porównywalnych do rosyjskiego surowca, ale z niewielkim sukcesami (mały udział mają inni producenci z Arabii Saudyjskiej, Iraku czy Iranu, którzy muszą rywalizować na tym rynku z Rosją). W konsekwencji ze względu na czynniki ekonomiczne surowiec z Rosji nadal będzie dominował w regionie Europy Środkowej, więc jedynie decyzje polityczne oraz presja na zróżnicowanie kierunków i źródeł dostaw mogą wpłynąć na zwiększenie obecności energetycznej USA w regionie.
Wnioski. Na początku 2020 r. Białoruś podejmowała działania na rzecz większej dywersyfikacji dostaw alternatywnych do rosyjskiego gatunku ropy naftowej. Wzrost importu surowca z innych kierunków był efektem wstrzymania dostaw surowca na Białoruś (brak umowy regulującej dostawy, przy czym tłem tych wydarzeń był brak postępów w ściślejszej integracji w ramach Państwa Związkowego). Niemniej obecnie proces dywersyfikacji źródeł i kierunków ulegnie spowolnieniu, chociażby w ramach „odwdzięczenia się” za wsparcie Rosji udzielane po wyborach prezydenckich na Białorusi. W tych uwarunkowaniach dostawy surowca z USA na Białoruś mogą mieć już jedynie sporadyczny charakter.
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka w ostatnich dniach wykluczył możliwość prywatyzacji rafinerii na Białorusi, które należą do zaawansowanych technologicznie zakładów o głębokim poziomie konwersji ropy naftowej. Niemniej ponownie presja Rosji na zacieśnienie współpracy w ramach Państwa Związkowego może wpłynąć na ustępstwa ze strony Białorusi. Wówczas jakakolwiek dywersyfikacja źródeł i kierunków dostaw ropy naftowej nie będzie możliwa. Trzeba jednak pamiętać, że rozpoczęta 22 października 2020 r. budowa rurociągu Homel-Horki (połączenie obu białoruskich rafinerii) może zapewnić docelowo większą elastyczność systemu rurociągowego i stanowić asumpt do kolejnych kroków w kierunku zróżnicowania struktury dostaw ropy naftowej.
Na Ukrainie przez lata sektor rafineryjny nie był w odpowiedni sposób nadzorowany, co sprawiło, że jeden z większych rynków paliwowych w Europie (wysoki poziom konsumpcji) jest praktycznie w całości zaopatrywany importowanymi produktami naftowymi (benzyna, olej napędowy, paliwo lotnicze etc.). W tych uwarunkowaniach import ropy naftowej, a także krajowa produkcja są odpowiednio niskie. Dodatkowo kupowany z USA surowiec jest najprawdopodobniej droższą opcją niż surowiec dostarczany z Azerbejdżanu, ale w tym wypadku to czynnik geopolityczny ma istotny wpływ na podejmowane działania. W kolejnych latach w celu zapewnienia na wielu polach obecności USA w regionie dostawy ropy naftowej na Ukrainę – mimo że realizowane są na niewielkim poziomie – zapewne będą kontynuowane.
————————————
[1] 3 Seas Energy LLC – spółka typu joint venture pomiędzy firmami Unimot SA (Polska) oraz Getka Energy Services LLC (USA).
[2] W grudniu 2017 r. białoruska firma Belneftekhim podpisała kontrakt na eksport 72 tys. ton produktów naftowych poprzez rosyjskie terminale naftowe, przy czym doszło wówczas jedynie do realizacji jednej dostawy na poziomie 37 tys. ton.
[3] Zaprojektowane zdolności wynoszą 372 kb/d, ale techniczne jedynie 160 kb/d.
Michał Paszkowski
Komentarze IEŚ 277 (180/2020)
Białoruś i Ukraina: nowy rynek zbytu dla amerykańskiej ropy naftowej?