Zespół Wschodni
29 czerwca 2023

Andrzej Szabaciuk
Komentarze IEŚ 889 (137/2023)

Bunt Prigożyna i jego potencjalne skutki

Bunt Prigożyna i jego potencjalne skutki

ISSN: 2657-6996
Komentarze IEŚ 889
Wydawca: Instytut Europy Środkowej
Słowa kluczowe: , , , ,

23 czerwca 2023 r. Jewgienij Prigożyn rozpoczął swój „marsz sprawiedliwości”, który miał być odpowiedzią na dyskryminację i bezpośredni atak na najemników z Grupy Wagnera przez siły zbrojne Federacji Rosyjskiej. Krótki bunt, wymierzony oficjalnie w kierownictwo Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, obnażył niemoc i słabość państwa rosyjskiego. Trudno jest obecnie przewidywać skutki samowoli dowódcy Grupy Wagnera, która w dłuższej perspektywie może przyczynić się do pogłębienia kryzysu państwa i utrudnić skuteczne działania militarne Rosji w Ukrainie.

Przebieg buntu. 23 czerwca J. Prigożyn opublikował film, w którym ostro krytykował kierownictwo rosyjskiej armii za korupcję, ograbienie z zasobów zajętych przez Rosjan obszarów Ukrainy oraz brak stanowczych działań w 2014 r., przez co musiało dojść do ataku w 2022 r. Sugerował także, że tzw. specjalna operacja wojskowa zaczęła się nie w związku z rzekomymi agresywnymi działaniami Ukrainy czy Sojuszu Północnoatlantyckiego, lecz z powodu ambicji Ministerstwa Obrony, które liczyło na szybkie zwycięstwo, zaszczyty i korzyści, oraz rosyjskich oligarchów, chcących na niej zarobić.

Jewgienij Prigożyn oskarżał Siergieja Szojgu o złe przygotowanie ataku, słabość dowodzenia, brak zaopatrzenia. W wyników błędów generalicji, w pierwszych dniach walk zginęła duża część najlepiej przygotowanych jednostek rosyjskich. Twierdził, że Wołodymyr Zełenski po dojściu do władzy w 2019 r. był gotowy do negocjacji z Rosją, tylko zachłanność „wojenno-politycznego” kierownictwa państwa skutkowała kontynuacją wojny. Przez błędne decyzje władz Federacji Rosyjskiej śmierć poniosły tysiące żołnierzy.

Krytyka wojny i władz Rosji oraz oskarżanie ich o odpowiedzialność za śmierć żołnierzy mogła być przekroczeniem „czerwonej linii”, co skutkowało atakiem rakietowym na pozycje Grupy Wagnera (należy podkreślić, że informacje o ataku zdementowało rosyjskie dowództwo). Wieczorem 23 czerwca 2023 r. Prigożyn oznajmił, że jest w konflikcie zbrojnym z Ministerstwem Obrony. Ministerstwo Obrony oskarżyło Prigożyna o zdradę i wezwało najemników z Grupy Wagnera do złożenia broni. Podobnie do sprawy odniósł się prezydent Władimir Putin. W wystąpieniu z 24 czerwca nazwał bunt „zdradą” i „ciosem w plecy”, porównując obecną sytuację z wydarzeniami z 1917 r., i obiecał, że wszyscy, którzy wejdą na ścieżkę buntu, „nieuchronnie zostaną ukarani”. Najemnicy Grupy Wagnera zajęli m.in. sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, gdzie spotkali się z pierwszym zastępcą ministra obrony FR Junus-biek Jewkurowem oraz z pierwszym zastępcą szefa sztabu generalnego gen. Władimirem Aleksiejewem. Przywódca Grupy w rozmowie z nimi stwierdził, że nie zatrzyma swoich wojsk, dopóki nie spotka się osobiście z S. Szojgu i W. Gierasimowem. Do walk doszło także w obwodzie woroneskim i lipieckim. Rano 24 czerwca Narodowy Komitet Antyterrorystyczny Federacji Rosyjskiej ogłosił wprowadzenie w Moskwie, regionie podmoskiewskim oraz w obwodzie woroneskim reżimu operacji antyterrorystycznej. Moskwa szykowała się do odparcia ataku najemników z Grupy Wagnera. Pojawiły się informacje, że Władimir Putin opuścił Moskwę, które zdementował jego rzecznik prasowy Dmitrij Pieskow.

Władze przeprowadziły przeszukania w nieruchomościach należących do J. Prigożyna i skonfiskowały 4 mld rubli, które zgodnie ze słowami Prigożyna miały być przeznaczone na wypłaty dla najemników Grupy Wagnera oraz rodzin poległych.

Konsensus Łukaszenki. Wieczorem 24 lutego Jewgienij Prigożyn ogłosił zatrzymanie „marszu sprawiedliwości” na Moskwę. W swoim wystąpieniu tłumaczył, że jednym z kluczowych powodów marszu miała być decyzja władz rosyjskich o rozformowaniu Grupy Wagnera. Podkreślał, że nie doszło do rozlewu krwi, i aby uniknąć takiego scenariusza, zdecydował się na wydanie polecenia o zatrzymaniu przemarszu kolumny wojsk w kierunku stolicy. W rozmowach między Grupą Wagnera a władzami na Kremlu pośredniczył Alaksandr Łukaszenka, za co podziękował mu Władimir Putin w orędziu z 26 lutego 2023 r. To na skutek jego działań wypracowano rozwiązanie, które było satysfakcjonujące dla obu stron. W zamian za zatrzymanie buntu J. Prigożyn opuścił bezpiecznie terytorium Federacji Rosyjskiej i udał się na Białoruś. Ponadto ma zostać oczyszczony z zarzutów, co potwierdził w swoim wystąpieniu rzecznik prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow. Wagnerowcy ze względu na ich zasługi na polu boju również zostaną oczyszczeni z zarzutów i część z nich będzie mogła zasilić szeregi armii rosyjskiej po podpisaniu kontraktu, wyjechać na Białoruś, ewentualnie wrócić do rodzin. Decyzja ta może być o tyle zaskakująca, że w czasie buntu Federacja Rosyjska straciła 1 samolot i 6 śmigłowców, a według nieoficjalnych informacji śmierć poniosło ok. 15 żołnierzy – głównie pilotów. Dodatkowo w Woroneżu spłonął skład paliwa lotniczego, który zbombardowała armia Federacji Rosyjskiej, aby nie dostał się w ręce najemników.

Wnioski. Bunt Grupy Wagnera obnażył słabość militarną i polityczną Federacji Rosyjskiej. Jakkolwiek obecnie władze Rosji próbują ukazywać szybkie stłumienie buntu jako swój sukces, należy podkreślić, że to kierownictwo polityczne i wojskowe ponosi odpowiedzialność za doprowadzenie do takiej sytuacji. Tolerowanie nielegalnej działalności prywatnej firmy militarnej oraz bierność wobec przekraczających wszelkie granice krytycznych wypowiedzi Jewgienija Prigożyna, za które zgodnie z prawem groziły mu lata więzienia, skutkowały eskalacją konfliktu i doprowadziły do tzw. „marszu sprawiedliwości”.

O słabości władz na Kremlu świadczy także ich postawa wobec najemników, którzy praktycznie bez jednego wystrzału zajęli sztab Południowego Okręgu Wojskowego, dokonali też zniszczeń w Woroneżu. Ponadto – co kluczowe – w wyniku działań wagnerowców śmierć poniosło prawdopodobnie ok. 15 żołnierzy rosyjskich, w większości pilotów zestrzelonych 6 śmigłowców i jednego samolotu. Grupie Wagnera udało się zająć Rostów praktycznie walki, a ich kolumna miała – zgodnie ze słowami samego Prigożyna – zatrzymać się 200 km przed Moskwą. Jeżeli można próbować tłumaczyć bierność władz wobec ostrej krytyki ze strony dowódcy Grupy Wagnera, to trudno ją już wyjaśnić w obliczu bezpośredniego ataku na rosyjskie miasta. Kontrowersyjne jest też wysłanie do walk z buntownikami nie regularnej armii, lecz oddziałów lojalnych wobec przywódcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa. Nie można też zapomnieć o panice, jaką wywołała ta cała sytuacja wśród ludności rosyjskiej. Z drugiej strony symptomatyczne były przejawy entuzjazmu i radości części mieszkańców miast, w których operowała Grupa Wagnera.

Władze rosyjskie skompromitowały się także próbą prowadzenia negocjacji z J. Prigożynem – zamiast zdecydowanie i stanowczo stłumić zbrojny bunt – oraz tym, że sukcesem zakończyły się one dopiero w konsekwencji pośrednictwa Alaksandra Łukaszenki. Zgoda na wycofanie zarzutów o zdradę oraz pozwolenie na wyjazd dowódcy Grupy Wagnera na Białoruś są dowodem słabości obecnych władz Rosji. Przy tak poważnych zarzutach bezkarność jest trudno wytłumaczalna, także dla społeczeństwa rosyjskiego. Należy jednak podkreślić, że obecnie nie można jednoznacznie stwierdzić, jaki będzie dalszy los Jewgienija Prigożyna. W przypadku tak poważnego przestępstwa władze Rosji mogą jednak nie dotrzymać zobowiązań złożonych Alaksandrowi Łukaszence i dążyć do ukarania przywódcy buntu bądź ewentualnie do jego fizycznego wyeliminowania innymi sposobami.

Bunt Grupy Wagnera pokazał słabość rosyjskiego kierownictwa, co może być symptomem kryzysu wywołanego agresją na Ukrainę i związanego z nim braku sukcesów militarnych. Wycofanie części najemników z południa i wschodu Ukrainy może negatywnie odbić się na zdolności bojowej stacjonujących tam wojsk rosyjskich, co ułatwi Ukraińcom kontrofensywę.

Osobą, która zyska na buncie, jest Alaksandr Łukaszenka. Przywódca Białorusi udowodnił swoją przydatność jako umiejętnego negocjatora, sprawnie operującego w kryzysowych sytuacjach. Może to podnieść jego pozycję w oczach społeczeństwa białoruskiego, co zapewne przyczyni się do bardziej asertywnej polityki Białorusi wobec integracji w ramach Państwa Związkowego i zmniejszy presję na Białoruś w kontekście większego zaangażowania się w agresję na Ukrainę.

[Zdjęcie: STRINGER / Reuters / Forum]

Udostępnij