Naddniestrze zwróciło się do Rosji, ONZ i innych organizacji międzynarodowych o wsparcie w obliczu „nacisku ze strony Mołdawii”. W tym celu zorganizowano Zjazd Deputowanych Wszystkich Szczebli. Działanie to było próbą zmiękczenia polityki Mołdawii wobec Naddniestrza oraz promowania jego podmiotowości w międzynarodowej opinii publicznej.
Prośba o wsparcie. 28 lutego 2024 r. w Tyraspolu, określanym jako stolica nieuznawanego Naddniestrza, odbył się VII Zjazd Deputowanych Wszystkich Szczebli. Choć formuła ta nie ma umocowania w lokalnym „prawodawstwie”, odgrywa istotną rolę w kulturze politycznej regionu. Zgromadzenia tego typu, w których biorą udział przedstawiciele wszystkich szczebli władzy – od rad rejonowych po tzw. Radę Najwyższą – przyczyniły się do powołania do życia w 1990 r. separatystycznej republiki. Zorganizowany przez „prezydenta” Wadima Krasnosielskiego VII Zjazd zgromadził 620 przedstawicieli. W pierwszym punkcie konkluzji ze Zjazdu zwrócono się do Federacji Rosyjskiej (konkretnie do Rady Federacji oraz Dumy Państwowej) z prośbą o „realizację działań dyplomatycznych dla obrony Naddniestrza w warunkach rosnącego nacisku ze strony Mołdawii”. Podkreślono przy tym, że w nieuznanej republice mieszka ok. 220 tys. obywateli FR. W kolejnym punkcie zwrócono się do sekretarza generalnego ONZ z prośbą o uwzględnienie „niezbywalnego prawa narodu naddniestrzańskiego” oraz ograniczenie działań „sąsiedniej Mołdawii”, która ma dopuszczać się naruszeń praw i wolności obywateli Naddniestrza. W dalszych punktach z podobnym przesłaniem zwrócono się również do uczestników formatu 5+2 (Mołdawia, Naddniestrze, Ukraina, Rosja, OBWE, UE, USA), Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, Zgromadzenia Międzyparlamentarnego Wspólnoty Niepodległych Państw oraz Parlamentu Europejskiego.
Wystąpienia w trakcie Zjazdu skupiały się na dwóch tematach. Pierwszym była rzekoma presja ekonomiczna i ograniczenia praw lokalnej ludności ze strony Republiki Mołdawii. Wskazywano tu na przyjęcie przez mołdawski parlament „ustawy o separatyzmie”, wzmożone kontrole towarów importowanych i eksportowanych przez Naddniestrze oraz wprowadzenie opłat celnych dla miejscowych przedsiębiorstw („Komentarze IEŚ”, 1044). Działania Mołdawii określano mianem „nacisku ekonomicznego”, a władzom tego państwa zarzucano, że dążą do stworzenia „getta” na lewym brzegu Dniestru. Nie odwołano się jednak do bardziej radykalnych oskarżeń, takich jak pojawiające się wcześniej w lokalnych mediach pojęcie „ekonomicznego ludobójstwa”. Drugim tematem była kwestia charakteru naddniestrzańskiego „państwa” oraz społeczeństwa. Podkreślano, że funkcjonowanie Naddniestrza jest przykładem pokojowego rozwiązania konfliktu etnicznego oraz zaznaczano, że „republika” jest otwarta na współpracę ze wszystkimi sąsiadami (nie bez powodu przemawiano również w języku ukraińskim). Wskazywano, że tamtejsze społeczeństwo tworzy „wieloetniczny naród”, który ma swoje tradycje, tożsamości i podmiotowość, a co za tym idzie – swoje prawa.
Medialne spekulacje. Kilka dni przed Zjazdem w lokalnych i międzynarodowych mediach oraz na portalach społecznościowych zaczęły pojawiać się spekulacje, że Naddniestrze zwróci się do Federacji Rosyjskiej o przyłączenie. Zauważono przy tym, że Zjazd został zaplanowany na dzień przed orędziem Władimira Putina przed Zgromadzeniem Federalnym. Informacje te pochodziły od mało znanego działacza opozycyjnego z Naddniestrza, który na swoim koncie w serwisie Telegram wskazał na taką możliwość. Ostatecznie Zjazd nie skierował podobnej prośby do FR, a Władimir Putin w swym orędziu w żaden sposób nie poruszył tematu Naddniestrza. Niemniej jednak plotka ta w znaczący sposób zaistniała w europejskich mediach. Bardzo duże zainteresowanie tematem wykazały również media polskie.
Wnioski. Organizacja Zjazdu Deputowanych Wszystkich Szczebli była kolejną reakcją władz Naddniestrza na politykę Republiki Mołdawii, która wyraźnie zaznacza swoją jurysdykcję na obszarze Naddniestrza oraz dąży do ograniczenia schematów biznesowych, będących najważniejszym obszarem działań naddniestrzańskiej elity. W poprzednich tygodniach w nieuznanej republice odbywały się manifestacje, a jej „prezydent” podnosił problem w mediach lokalnych i rosyjskich. Zjazd miał sprawiać wrażenie wydarzenia o historycznym znaczeniu. Jego organizacja służyła również konsolidacji społeczeństwa wokół władzy i dalszemu wzmacnianiu przekonania, że Mołdawia prowadzi agresywną politykę, której ofiarą jest lokalna ludność.
Należy zauważyć, że w obecnej sytuacji władze Naddniestrza zdecydowały się na działania o charakterze politycznym, dyplomatycznym i medialnym, zamiast sięgać po działania destabilizacyjne, które mogłyby doprowadzić do wzrostu obaw przed wybuchem konfliktu militarnego (takie działania zdarzały się w przeszłości). Przyjęcie takiej formy komunikacji politycznej wynikało między innymi z chęci zwrócenia uwagi zachodnich decydentów i opinii publicznej. Potwierdza to również charakter komunikatów, które płynęły ze Zjazdu – odwołania do praw człowieka, wartości humanitarnych, prawa do samostanowienia, a także podkreślanie pokojowego charakteru nieuznanej republiki. Celem takich działań jest umocnienie pozycji Naddniestrza w świadomości międzynarodowej opinii publicznej oraz zaakcentowanie jego podmiotowości i „niezbywalnych praw”. Ma to znaczenie zarówno dla prób obrony interesów lokalnej elity przed działaniami władz Mołdawii, jak i dla przyszłej gry o status Naddniestrza w kontekście integracji Mołdawii z UE („Komentarze IEŚ”, 1047). Nie oznacza to jednak, że działania destabilizacyjne nie są w przyszłości możliwe.
Fakt, że w pierwszej kolejności zwrócono się do Federacji Rosyjskiej, wynika z lokalnej kultury politycznej oraz charakteru relacji z Rosją, która nadal jest postrzegana w Naddniestrzu jako patron i gwarant niezależność od Mołdawii. Reakcja Moskwy była jednak dość ograniczona. Jedynie ministerstwo spraw zagranicznych odnotowało rezolucję Zjazdu, stwierdzając przy tym, że ochrona praw ludności Naddniestrza jest dla Rosji priorytetem. Temat ten cieszył się znikomym zainteresowaniem w rosyjskich mediach. Warto przy tym zauważyć, że Rosja ma ograniczone możliwości nacisku na Mołdawię – nie posiada obecnie istotnych narzędzi ekonomicznych i energetycznych. Wynika to przede wszystkim z faktu, że Kiszyniów uniezależnił się od dostaw gazu z Rosji. Aktualnie surowiec kupowany od Gazpromu służy jednie zaspokojeniu potrzeb Naddniestrza („Komentarze IEŚ”, 755). Ograniczając jego dostawy, Rosja uderzyłaby więc w nieuznaną republikę. W efekcie Rosji pozostają jedynie działania o charakterze dyplomatycznym i propagandowym oraz ewentualnie działania militarne. Inwazja lądowa nie jest jednak możliwa – rosyjską armię oddziela od Mołdawii terytorium i siły zbrojne Ukrainy. Hipotetycznie można wyobrazić sobie połączenie ataku artyleryjskiego z działaniami jednostek stacjonujących w Naddniestrzu, obecnie jednak nic nie wskazuje na takie zagrożenie.
Pozytywna odpowiedź Rosji na prośbę Naddniestrza mogłaby przyjąć również formę wsparcia finansowego dla obywateli, przedsiębiorców oraz instytucji „państwowych”, co złagodziłoby negatywny wpływ „nacisku ekonomicznego”. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by Moskwa była tym zainteresowana. W przeszłości władze Rosji wielokrotnie sugerowały, że oligarchowie z Naddniestrza mają wszelkie narzędzia do zadbania o sytuację socjalno-ekonomiczną.
Cała sytuacja uwidacznia, że władze Naddniestrza funkcjonują obecnie w bardzo złożonych uwarunkowaniach. Z jednej strony, wsparcie polityczne ze strony Moskwy oraz obecność rosyjskich jednostek wojskowych gwarantują im niezależność od Mołdawii i umożliwiają kontynuowanie działalności biznesowej w oparciu o nieuregulowany status republiki. Z drugiej strony, najważniejszym partnerem w relacjach ekonomicznych są podmioty z UE. Ze względu na trwające napięcie między Zachodem a Rosją, w połączeniu z prozachodnią orientacją Mołdawii i Ukrainy, trudno wyobrazić sobie przyszłość bez konstruktywnych relacji z Zachodem. Efektem tych uwarunkowań jest swoista dyplomatyczna oraz komunikacyjna ekwilibrystyka, której przykładem był Zjazd Deputowanych Wszystkich Szczebli.
Wiele wskazuje na to, że pojawienie się plotki, iż Naddniestrze zamierza zwrócić się do Rosji o przyłączenie, mogło być efektem celowego działania, skierowanego na zwrócenie uwagi międzynarodowej opinii publicznej na Zjazd. Jeszcze przed jego rozpoczęciem władze Mołdawii oraz ukraińskie służby bezpieczeństwa podkreślały, że nie ma takiego zagrożenia – temat ten został jednak podchwycony przez zachodnie media. W Polsce był on omawiany przez większość serwisów informacyjnych, w tym w głównych wydaniach. Warto zauważyć, że szum medialny wokół tej sprawy mówi więcej o charakterze współczesnych mediów niż o dynamice politycznej w Mołdawii i Naddniestrzu. Niemniej jednak wprowadzenie w obieg pogłoski przyniosło oczekiwany rezultat. Europa zwróciła uwagę na Tyraspol, który próbował pokazać, zamiast prorosyjskich separatystów, pokojową wspólnotę, która znalazła się pod nieuprawnioną presją ekonomiczną ze strony władz Mołdawii.
Piotr Oleksy
Komentarze IEŚ 1072 (47/2024)
Naddniestrze prosi o pomoc. Znaczenie komunikatów Tyraspola