Zespół Integracji i Konfliktów w Europie
14 lutego 2025
Jakub Olchowski
Komentarze Brief IEŚ 1289 (29/2025)

Triumf Rosji

Triumf Rosji

ISSN: 2657-6996
Komentarze Brief IEŚ 1289
Wydawca: Instytut Europy Środkowej

Rozmowa telefoniczna Donalda Trumpa z Władimirem Putinem była w istocie sukcesem Rosji. Wiele wskazuje na to, że polityka administracji Trumpa doprowadzi do odrzucenia wszystkich oczekiwań Ukrainy przy jednoczesnym uwzględnieniu żądań Rosji. Tego rodzaju działania Waszyngtonu osłabiają spójność Zachodu i pogłębiają napięcia transatlantyckie. Z kolei Rosja uzyskuje dzięki temu legitymizację agresji, wzmacnia swoją pozycję międzynarodową i w efekcie prawdopodobnie będzie zaostrzać żądania.

Przed doroczną monachijską konferencją bezpieczeństwa (zaplanowaną na 14-16 lutego 2025 r.) oczekiwano w Europie wizyt wysokich przedstawicieli administracji Stanów Zjednoczonych, także w kontekście rozmów o Ukrainie. W obliczu rozbieżnych i zmiennych sygnałów płynących z Waszyngtonu oczekiwaniom tym towarzyszył duży stopień niepewności. 12 lutego Donald Trump poinformował, że odbył rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem, a jej efektem będzie niezwłoczne rozpoczęcie negocjacji pokojowych. Tego samego dnia sekretarz obrony USA, Pete Hegseth, podczas wizyty w Brukseli wykluczył członkostwo Ukrainy w NATO i oświadczył, że siły zbrojne USA nie będą brały udziału w żadnych operacjach pokojowych na terenie Ukrainy. Odpowiedzialność za to mają wziąć państwa europejskie, ale nie w ramach NATO (oznacza to zatem wyłączenie art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego i de facto demontaż mechanizmu obrony zbiorowej Sojuszu).

W Europie zareagowano przede wszystkim na rozmowę Trumpa z Putinem. Przywódcy europejscy podkreślili, że w ewentualnych rozmowach pokojowych musi brać udział zarówno Ukraina, jak i Europa. Władze Ukrainy zareagowały powściągliwie, zdając sobie sprawę z tego, że zarówno losy wojny, jak i funkcjonowanie oraz przetrwanie Ukrainy zależą w znacznym stopniu właśnie od postawy Stanów Zjednoczonych (które już zażądały dostępu do ukraińskich surowców o wartości 500 mld dolarów w zamian za kontynuowanie wsparcia).

Komentarz

Obecnie jest zbyt wcześnie na formułowanie długofalowych wniosków, daleko też do ewentualnych, zapowiadanych przez Trumpa negocjacji, które miałyby doprowadzić do zawieszenia broni lub zakończenia wojny. Niemniej działania podjęte przez Stany Zjednoczone wobec Rosji i Ukrainy zasadniczo zmieniają sytuację i układ sił.

Potwierdzają niechęć Trumpa do multilateralnej współpracy i pogłębiają „transatlantyckie pęknięcie” między USA a Europą, osłabiając tym samym spójność Zachodu – przecząc wcześniejszym twierdzeniom Trumpa o konieczności działania „razem” i jednocześnie potwierdzając obawy odnośnie do braku strategicznego i przewidywalnego kursu polityki zagranicznej USA.

To bardzo niepokojący sygnał dla Europy, szczególnie państw Europy Środkowej, w tym Polski – wobec których Rosja już formułuje groźby. Przede wszystkim jednak to fatalna wiadomość dla Ukrainy. Wyborowi Trumpa towarzyszyły na Ukrainie pewne nadzieje i oczekiwania („Komentarze IEŚ”, nr 1277), ale kiedy dzień po objęciu urzędu prezydenta zamroził (w atmosferze manipulacji i kłamstw, szeroko rezonujących także w Polsce) amerykańską pomoc rozwojową, w tym dla Ukrainy, nadzieje te zaczęły ustępować miejsca rosnącym obawom.

Natomiast Rosja dzięki działaniom administracji Trumpa znalazła się w najkorzystniejszej od trzech lat sytuacji. Dotychczas ewentualny proces pokojowy uniemożliwiały skrajnie rozbieżne oczekiwania obu stron. Ukraina domagała się powrotu do granic sprzed aneksji Krymu i gwarancji bezpieczeństwa, przede wszystkim członkostwa w NATO – oczekiwania te zostały przez Trumpa odrzucone. Rosja domagała się (co najmniej) uznania swoich zdobyczy terytorialnych na Ukrainie i jej neutralnego statusu – Trump uwzględnił te żądania. Tym samym Kreml może ogłosić rosyjskiemu społeczeństwu swoje zwycięstwo, potrzebne Putinowi w obliczu pogarszającej się sytuacji wewnętrznej w Rosji. W wymiarze zewnętrznym, bez względu na dalszy rozwój sytuacji, Rosja będzie eskalować swoje żądania i stawiać coraz ostrzejsze warunki, zakładając, że znalazła się w korzystnej pozycji negocjacyjnej.

Ponadto Rosja osiągnęła, dzięki postawie administracji Trumpa, kilka celów:

  • de facto uzyskała legitymizację swojej agresji na Ukrainę – w retoryce prezydenta USA za wojnę odpowiedzialne są tak Rosja, jak i Ukraina;
  • będzie się mogła pozycjonować jako ta strona, która chce pokoju – jeśli Ukraina odrzuci dyktat i będzie chciała walczyć dalej, zostanie oskarżona o dążenie do kontynuowania przelewu krwi i niechęć do zawarcia pokoju;
  • wyszła z izolacji międzynarodowej, co zarówno w Rosji, jak i na świecie zostanie odebrane jako zapowiedź kapitulacji Zachodu w sprawie Ukrainy – i automatycznie wzmocni siły antyzachodnie i autorytarne;
  • ewentualne negocjacje pokojowe mają się toczyć między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, z pominięciem innych podmiotów (państw i instytucji międzynarodowych), ale przede wszystkim samej Ukrainy – to urzeczywistnienie forsowanej przez Rosję koncepcji koncertu mocarstw i potwierdzenie „odzyskania” przez Rosję „należnej” jej pozycji międzynarodowej;
  • Ukraina została uprzedmiotowiona, co wpisuje się w rosyjską narrację, negującą suwerenność Ukrainy i jej prawo do samostanowienia.

[Zdjęcie ilustracyjne / KEVIN LAMARQUE / Reuters / Forum]

Udostępnij