Białoruska propaganda państwowa w ostatnich tygodniach zaktywizowała swoje działania wymierzone w Polskę. Łączy się to przede wszystkim z zaostrzającą się sytuacją na granicy polsko-białoruskiej, ale także z kwestią dostaw zachodniej broni do Polski oraz informacjami o kolejnych transzach polskiej pomocy militarnej trafiającej na Ukrainę. Ataki na Polskę były powiązane z oskarżeniami o chęć eskalowania wojny rosyjsko-ukraińskiej, agresywne zamiary Polski wobec Białorusi i Ukrainy czy łamanie praw migrantów na granicy z Białorusią.
„Polskie zagrożenie”. Władze Białorusi od 2020 r. oskarżają Polskę o planowanie i kierowanie „przewrotem”, którego celem miało być odsunięcie od władzy Alaksandra Łukaszenki i jego otoczenia. Polskie służby oskarżano też o przygotowanie „zamachu” wymierzonego w A. Łukaszenkę oraz jego rodzinę. Jednocześnie w mediach białoruskich szeroko popularyzowana była sowiecka wersja historii, gloryfikująca „zjednoczenie Białorusi” w 1939 r., a polskim formacjom niepodległościowym zarzucająca kolaborację z faszystami oraz udział w „ludobójstwie narodu białoruskiego”. Antypolska kampania propagandowa wiązała się z próbą dyskredytowania białoruskiej opozycji demokratycznej, która w narracji reżimu prezentowana była jako przestępcy, narkomani i zdrajcy opłacani przez zachodnie służby, w tym przez Polskę („Komentarze IEŚ”, nr 497). Białoruska państwowa agencja informacyjna BelTa sugeruje wręcz, że Polska przeznaczyła na destabilizację Białorusi po 2020 r. co najmniej 6 mld dol. Należy jednak zauważyć, że przytaczając te dane, BelTa powołuje się na niszowy polskojęzyczny portal Niezależny Dziennik Polityczny i artykuł tajemniczej autorki Hanny Kramer. Najprawdopodobniej jest to strona założona przez rosyjskie służby, o czym może świadczyć analiza publikowanych tam artykułów, wyraźnie antyzachodnich, antyukraińskich i prorosyjskich.
Wraz z początkiem pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w białoruskiej narracji coraz częściej obecny był wątek rzekomego zagrożenia militarnego ze strony Polski. Białoruś prezentowana była jako lojalny sojusznik Rosji, gotowy uchronić ją przed – jak to ujął Alaksandr Łukaszenka – „strzałem w plecy”. Rzekome zagrożenie ze strony Ukrainy i Sojuszu Północnoatlantyckiego usprawiedliwia pośredni udział Białorusi w rosyjskiej agresji na Ukrainę, tj. udostępnienie infrastruktury wojskowej i cywilnej, przekazywanie broni i amunicji. Wyolbrzymiane zagrożenie ze strony NATO ma służyć jako usprawiedliwienie wobec braku decyzji o wysłaniu białoruskiego wojska na Ukrainę. Należy jednak podkreślić, że Łukaszenka niejednokrotnie sugerował, że w razie konieczności może zdecydować się na taki krok. Przykładowo 17 czerwca 2022 r. stwierdził, że może być zmuszony do zareagowania na groźbę „okrążenia przez Polaków”, czyli rzekomą aneksję przez Polskę zachodniej Ukrainy.
Jednocześnie z atakiem na mniejszość polską oraz Kościół rzymskokatolicki władze Białorusi dopuściły się umyślnego zniszczenia szeregu polskich cmentarzy na Białorusi. W lipcu 2022 r. zniszczono cmentarz żołnierzy AK w Mikuliszkach oraz mogiły AK w Stryjówce, Kaczyczach i Wołkowysku w obwodzie grodzieńskim. W sierpniu zniszczono cmentarz w Surkontach oraz w Plebaniszkach pod Grodnem. Jednocześnie władze Białorusi starają się wzbudzić w społeczeństwie obawy przed rzekomą aneksją zachodniej Białorusi przez Polskę. 12 października 2022 r. zorganizowano nawet propagandową pikietę przy konsulacie RP w Grodnie, w czasie której przedstawiciele lokalnych „organizacji społecznych” protestowali przeciwko agresywnej polityce Polski oraz rzekomemu jej ingerowaniu w wewnętrzne sprawy Białorusi. Z kolei 1 listopada 2022 r. szef białoruskiego KGB, gen. Iwan Tertel, w czasie wystąpienia w Mohylewie mówił o planach ataku nuklearnego i konwencjonalnego na Białoruś z terytorium Polski. W jego opinii miała w nim brać udział m.in. amerykańska 101 Dywizja Powietrznodesantowa.
Warto zauważyć, że w narracji reżimu białoruskiego Polska prezentowana jest jako jedno z najbardziej agresywnych państw Zachodu, mocno zaangażowane we wsparcie militarne Ukrainy, a dodatkowo poważnie rozważające rozmieszczenie na swoim terytorium broni nuklearnej (w ramach funkcjonującego w Sojuszu Północnoatlantyckim porozumienia nuclear sharing).
Polski imperializm. Podsycanie obaw przed rzekomym atakiem ze strony Polski łączy się z oskarżeniami o chęć odbudowy „Polski od morza do morza”. Obecne są one zarówno w propagandzie białoruskiej, jak i rosyjskiej. Tematem często rozważanym przez białoruskie media jest kwestia wzmocnienia polskiej armii poprzez zakup nowoczesnej broni głównie ze Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej. W BelTa niejednokrotnie ukazywały się materiały kwestionujące zasadność takich zakupów. W opinii agencji nie należy ich tłumaczyć zagrożeniem ze strony Federacji Rosyjskiej, gdyż Polska jest członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Prawdziwym powodem zakupu ma być chęć aneksji terytorium zachodniej Ukrainy i być może także Białorusi. Współgra to z narracją Federacji Rosyjskiej. Przykładowo 9 marca rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa jednoznacznie stwierdziła, że obecnie obserwujemy proces podporządkowania sobie terytorium Ukrainy przez Polskę, o czym mają świadczyć rzekome plany budowy przez przedsiębiorstwo Lubawa centrum szkoleniowego dla ukraińskiego wojska na 600 osób na Wołyniu. Zdaniem Zacharowej, jeżeli do tego dojdzie, Polska bezpośrednio zaangażuje się w wojnę rosyjsko-ukraińską.
W państwowych mediach Białorusi pojawiają się również komentarze, że Polska, angażując się we wsparcie militarne, naraża się na bezpośrednie wciągnięcie w wojnę z Rosją. Szeroko komentowane były m.in. słowa Leszka Sykulskiego, że Stany Zjednoczone mogą zmusić Polskę do wysłania swoich wojsk na Ukrainę w przypadku niepowodzeń militarnych armii ukraińskiej. Pomoc militarna prezentowana jest jako mało przydatna w warunkach obecnej wojny. Polska rzekomo utylizuje swój przestarzały lub wadliwy sprzęt (vide karabinki Grot) w Ukrainie, a nowoczesne, ciężkie czołgi zachodnie prawdopodobnie nie sprawdzą się w warunkach terenowych wschodniej Ukrainy. Podnoszony jest też aspekt finansowy wsparcia Ukrainy – rzekomo władze Polski przeznaczyły 103 mld dol. na utrzymanie uchodźców ukraińskich w Polsce oraz dodatkowe miliardy na wsparcie militarne Ukrainy. I to wszystko ma mieć miejsce w czasie kryzysu gospodarczego w Polsce, wywołanego wzrostem cen surowców węglowodorowych oraz wysoką inflacją.
Sytuacja na granicy. Białoruskie oskarżenia o wrogie działania ze strony Polski łączą się również ze sporem związanym z zamknięciem polsko-białoruskiego przejścia granicznego w Bobrownikach (10 lutego 2023 r.) oraz wprowadzeniem ograniczeń dla ciężarówek spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Konfederacji Szwajcarskiej na przejściu Koroszczyn (Kukuryki) (21 lutego). Działania Polski były m.in. odpowiedzią na prześladowanie mniejszości polskiej na Białorusi, w tym skazanie 8 lutego Andrzeja Poczobuta na 8 lat więzienia o zaostrzonym rygorze. Kontynuowane są działania hybrydowe na granicy polsko-białoruskiej. Służby białoruskie w dalszym ciągu zarabiają na dowozie migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki do granicy. Prowadzona jest również kampania dezinformacyjna, dotycząca sytuacji na granicy. Kontynuowany jest projekt „Przestępstwa Polski i Litwy przeciwko uchodźcom: fakty i świadectwa” (http://whitebook.by), a 17 marca w Mińsku otworzono wystawę „Granica między życiem i śmiercią”, w czasie której wprost oskarżano Zachód, a przede wszystkim Polskę, o łamanie praw człowieka i traktowanie osób z Afryki czy Bliskiego Wschodu jako ludzi drugiej, gorszej kategorii. W mediach państwowych stale powtarzane są oskarżenia wobec Polski o przestępstwa przeciwko migrantom na granicy. Niejednokrotnie cytowano wypowiedzi prorosyjskiego działacza oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Rosji, Mateusza Piskorskiego, o polskich zbrodniach wobec migrantów, w tym m.in. o masowych grobach migrantów w lasach przygranicznych.
Wnioski. Zaostrzenie retoryki propagandowej Białorusi i jej agresywny ton wymierzony w Polskę jest konsekwencją szeregu procesów obserwowanych obecnie na Białorusi i w jej najbliższym otoczeniu międzynarodowym. Jedną z kluczowych przyczyn zwiększenia aktywności propagandy białoruskiej może być pogarszająca się sytuacja gospodarcza państwa, spowodowana sankcjami, rosnącym zadłużeniem i izolacją polityczną. Władze Białorusi mogą aktywizować działania propagandowe w celu odciągnięcia uwagi społeczeństwa od problemów wewnętrznych i zmobilizowania obywateli do konsolidacji wokół władzy w obawie przed zagrożeniem zewnętrznym.
Działania władz Białorusi mogą się łączyć także ze stanowczą odpowiedzią Polski na prześladowanie mniejszości polskiej, Kościoła rzymskokatolickiego oraz niszczenie polskich cmentarzy i miejsc pamięci. Zamknięcie przejścia granicznego w Bobrownikach oraz ograniczenia wprowadzone dla ciężarówek w Koroszczynie niezwykle mocno uderzyły w białoruski sektor transportowy i handel przygraniczny. Wydłużyły się również kolejki na przejściach granicznych. W odpowiedzi Białoruś kontynuuje nielegalny przerzut migrantów przez granicę z Polską oraz oskarża Polskę o łamanie praw osób próbujących przedostać się do Unii Europejskiej.
Próby dyskredytowania Polski na arenie międzynarodowej łączą się z oskarżeniami wobec Polski o podsycanie wojny poprzez dostawy broni na Ukrainę (Łukaszenka obraźliwie określa Polskę jako „hienę Europy”), co może doprowadzić do zdestabilizowania regionu. Eskalacja konfliktu jest w narracji białoruskiej propagandy na rękę Polsce, gdyż umożliwi aneksję terytorium zachodniej Białorusi i Ukrainy. Dodatkowo straszenie zagrożeniem ze strony wojsk NATO stacjonujących na wschodniej flance ma uzasadniać zachowawczą postawę Białorusi w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie oraz brak decyzji o wysłaniu wojsk białoruskich na Ukrainę – muszą one rzekomo strzec Białorusi (i pośrednio – Rosji) przed agresją NATO.
[Zdjęcie: Strona prezydenta Białorusi]
Andrzej Szabaciuk
Komentarze IEŚ 815 (63/2023)
Nowa ofensywa propagandowa Białorusi wymierzona w Polskę