Zespół narracji historycznych i historii stosowanej
3 października 2025
Jędrzej Piekara
Komentarze IEŚ 1447 (187/2025)

Chińsko-rosyjski sojusz w wojnie o pamięć – obchody 80. rocznicy zwycięstwa nad Japonią

Chińsko-rosyjski sojusz w wojnie o pamięć – obchody 80. rocznicy zwycięstwa nad Japonią

ISSN: 2657-6996
Komentarze IEŚ 1447
Wydawca: Instytut Europy Środkowej
Słowa kluczowe: , , , ,

W maju 2025 r. byliśmy świadkami narodzin sformalizowanego „sojuszu pamięci”, zawartego pomiędzy chińskimi i rosyjskimi przywódcami, politykami oraz głównymi intelektualistami (więcej na ten temat zob. „Komentarze IEŚ”, nr 1365; „Komentarze IEŚ”, nr 1354). W ramach obchodów 9 maja zorganizowano serię dyskusji, publikacji, konferencji naukowych i wystąpień politycznych, których celem było stworzenie nowej interpretacji historycznej, swym dziedzictwem odwołującej się do idei braterstwa broni, promowanej w niektórych okresach zimnej wojny. Została ona powiązana z aktualnymi dążeniami Rosji, Chin i części państw Globalnego Południa do zakwestionowania współczesnej polityki i pozycji Zachodu oraz do rewizji znaczenia zakończenia II wojny światowej w imię swoiście pojmowanego „multilateralizmu”. Ten nieformalny blok państw próbuje przedstawiać Związek Sowiecki i Chiny jako niemal wyłącznych autorów zwycięstwa nad III Rzeszą i Japonią w 1945 r. Tę narrację miała wzmocnić także zapowiadana od miesięcy wizyta Władimira Putina w Chinach, zorganizowana z okazji 80. rocznicy kapitulacji Japonii.

Przebieg wizyty Władimira Putina w Chinach. Wizyta rosyjskiego prezydenta (polityka zagranicznego, z którym Xi Jinping spotyka się najczęściej) rozpoczęła się serią zapowiedzi i przygotowań. Tuż przed przyjazdem Putin udzielił obszernego wywiadu Xinhua, chińskiej państwowej agencji informacyjnej, w którym potwierdził udział w szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Tianjin oraz w pekińskich obchodach 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej, określając ją jako wspólny „święty obowiązek” i podkreślając konieczność obrony historycznej prawdy.

Kulminacją formalnej części wizyty były rozmowy Xi-Putin, prowadzone 2 września w Wielkiej Hali Ludowej, oraz przygotowania do centralnych obchodów. Jak podkreślali politycy i media, spotkanie Xi-Putin jest o tyle istotne i przełomowe, że reprezentują oni państwa o kluczowej historycznej roli w odniesieniu zwycięstwa w 1945 r., a także są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ, przez co aspekt historyczny stanowi pretekst i konsekwencję współpracy współczesnej.

W tych spotkaniach narracja historyczna została jawnie powiązana z bieżącą współpracą polityczną i strategiczną, co później potwierdził także Putin w sesji pytań i odpowiedzi, stwierdzając: „wspólnie z Chinami stoimy na straży prawdy historycznej i zabezpieczania owoców zwycięstwa w II wojnie światowej”. Wątek współczesnej geopolityki rozwijał intensywnie Xi, mówiąc: „Jednym z [naszych] celów […] jest współpraca ze wszystkimi krajami o podobnym światopoglądzie w celu zdecydowanej obrony celów i zasad Karty Narodów Zjednoczonych oraz uczynienia systemu globalnego rządzenia bardziej sprawiedliwym i równym” (o wątku nowego, idealizowanego przez Rosję i Chiny, podziału światowego zob. „Komentarze IEŚ”, nr 1299; „Komentarze IEŚ”, nr 1343; „Komentarze IEŚ”, nr 1365).

3 września w Pekinie odbyła się parada wojskowa na placu Tian’anmen, która – obok wymiaru upamiętniającego – pełniła rolę politycznego spektaklu oraz sygnału wysłanego przez Chiny do reszty świata. Wśród obecnych byli, oprócz Władimira Putina, m.in. Kim Dzong Un, Alaksandr Łukaszenka, Aleksandar Vučić, Robert Fico, a także przywódcy Kuby, Iranu, Kambodży, Wietnamu, Mongolii, Pakistanu, Uzbekistanu, Azerbejdżanu i Birmy. Z perspektywy Europy Środkowo-Wschodniej szczególnie istotne było uczestnictwo przywódców Serbii i Słowacji, którzy – mimo krytyki ze strony polityków UE i liderów państw członkowskich po ich obecności 9 maja w Moskwie – ponownie zdecydowali się wziąć udział w uroczystościach organizowanych przez rosyjsko-chiński tandem.

Nowa polityka historyczna „bloku multilateralistów”. Podobnie jak w przypadku obchodów Dnia Zwycięstwa w Moskwie, również uroczystości w Pekinie służyły manifestacji nowej polityki historycznej, stojącej w kontrze wobec dominującego dotychczas wariantu transatlantyckiego. Dla „multilateralistów” II wojna światowa jest fundamentem „braterstwa broni” i podstawą powojennego ładu międzynarodowego. W ten sposób Rosja i Chiny starają się legitymizować swoją rolę jako głównych architektów zwycięstwa i obrońców systemu ONZ, przeciwstawiając się zachodniemu uniwersalizmowi i dominacji USA.

Tymczasem należy pamiętać, że to właśnie w świecie zachodnim powstały fundamenty powojennego multilateralizmu: kontynuacja Ligi Narodów i koncepcji bezpieczeństwa zbiorowego Woodrowa Wilsona, decyzje konferencji w Bretton Woods i Dumbarton Oaks w 1944 r., a następnie konferencja założycielska ONZ w San Francisco. To tam kształtowały się zasady współpracy wielostronnej, które – gwarantowane przez USA – miały zapobiegać kolejnym wojnom i utrzymywać stabilność międzynarodową.

Dzisiejsze działania Moskwy i Pekinu należy więc postrzegać nie jako kontynuację tej tradycji, lecz jako próbę „przejęcia” istniejących instytucji i ich przekalibrowania tak, aby służyły interesom nowego bloku politycznego. „Nowy multilateralizm”, głoszony przez Rosję i Chiny, ma charakter wyłącznie pozorny. W istocie nie chodzi w nim o budowę wielostronnego systemu współpracy, lecz o podważenie roli USA i zastąpienie logiki porządku liberalnego logiką jałtańską – równowagą sił między kilkoma mocarstwami.

W tym sensie współczesne odwołania do symboliki zwycięstwa w II wojnie światowej i obrony „prawdy historycznej” mają przywrócić myślenie o świecie jako koncercie mocarstw, w którym o przyszłości decyduje nie mechanizm prawa międzynarodowego i instytucji zbiorowych, lecz bilateralne układy silnych graczy. Różnicę dobrze oddaje stosunek do wojny: w powojennym, „starym” multilateralizmie była ona traktowana jako największe nieszczęście, które należy wyeliminować przez globalne instytucje i współpracę; w projekcie rosyjsko-chińskim wojna staje się dopuszczalnym, a wręcz użytecznym narzędziem do destabilizacji starego porządku i budowania przewagi. Widać to zarówno w rosyjskiej agresji na Ukrainę, jak i w retoryce Pekinu o „konieczności rozbicia hegemonii Zachodu”.

Dlatego mówienie o Rosji i Chinach jako o „multilateralistach” jest w istocie zabiegiem retorycznym – próbą przykrycia logiki rywalizacji i równowagi sił językiem współpracy wielostronnej. To pseudomultilateralizm, który wykorzystuje instytucje stworzone na Zachodzie do celów całkowicie sprzecznych z ich pierwotnym założeniem. W praktyce oznacza to nie tyle budowanie nowego ładu międzynarodowego, ile konsekwentne rozbijanie istniejącego, z nadzieją, że w próżni to Rosja i Chiny będą mogły wystąpić jako gwaranci „sprawiedliwości” i „równowagi”.

W przemówieniu Xi Jinpinga uwagę zwraca użyta na samym początku formuła. W chińskiej narracji historycznej na określenie II wojny światowej (która dla Chin zaczęła się znacznie wcześniej, od japońskiej agresji na Mandżurię w 1931 r.) od lat obowiązuje termin „80. rocznica zwycięstwa w Chińskiej Wojnie Ludowej Oporu przeciwko Japońskiej Agresji oraz w Światowej Wojnie Antyfaszystowskiej”. Widać przez to chińską skłonność do traktowania konfliktu drugowojennego jako starcia ideologii. W analizie II wojny dominującą rolę odgrywa narracja prezentująca biało-czarny świat: faszystów i antyfaszystów. Otwiera to pole do dalszych reinterpretacji, takich jak rosyjska teza, że tzw. „specjalna operacja wojskowa” na Ukrainie jest kontynuacją wojny antyfaszystowskiej i walką z „kontynuatorami nazizmu”.

Niebezpiecznym elementem tej narracji jest przede wszystkim rosnące zagrożenie, że wraz z coraz silniejszą pozycją Chin również aspekt narracji historycznej, tożsamy z polityką tego kraju, będzie zdobywał popularność w badaniach naukowych i narracjach historycznych. Jest to o tyle niepożądane – zwłaszcza z punktu widzenia krajów Europy Środkowo-Wschodniej – że pomijany jest fakt, iż agresorem był nie tylko blok faszystowski, lecz także Związek Sowiecki. Nie przeszkadza to jednak politykom z krajów takich jak Słowacja, Serbia czy Węgry (reprezentowane w Pekinie przez ministra spraw zagranicznych) uczestniczyć w tym projekcie pamięci. Fico, obecny w Chinach, mówił o „imponującej” paradzie i krytykował nieobecność liderów UE, co wpisało się w jego dotychczasową narrację o potrzebie emancypacji Europy Środkowej spod „dyktatu Brukseli”.

Reakcje Unii Europejskiej i większości państw regionu były jednoznacznie krytyczne. Bruksela podkreśliła, że Fico nie reprezentował stanowiska UE, a głosy potępienia pojawiały się w Polsce, Czechach, a nawet w samej Słowacji. Krytycy wskazywali na ryzyko legitymizacji chińskiej polityki historycznej i udział w wydarzeniu u boku Putina oraz Kim Dzong Una. Kilka dni po powrocie Ficy z Chin, 16 września, na Słowacji odbyły się wielotysięczne demonstracje przeciwko zacieśnianiu więzi ze stroną rosyjską.

Wnioski. Obchody w Pekinie pokazały, że narracja historyczna stała się trwałym elementem rosyjsko-chińskiej strategii politycznej. Budowany sojusz pamięci nie służy jedynie reinterpretacji przebiegu, znaczenia i efektów II wojny światowej, ale stanowi fundament dla uzasadnienia szerszego projektu geopolitycznego. Wspólne podkreślanie roli Moskwy i Pekinu w „obronie prawdy historycznej” ma legitymizować ich aspiracje do kształtowania nowego ładu międzynarodowego i osłabiania dominacji „uniwersalistycznego” Zachodu.

Dla państw Europy Środkowo-Wschodniej przyjęcie tej narracji przez część elit politycznych niesie ryzyko stopniowego włączania regionu w orbitę wpływów rosyjsko-chińskich. Uczestnictwo liderów z Belgradu czy Bratysławy w paradach w Moskwie i Pekinie przestaje być wyłącznie symbolem, a zaczyna być realnym sygnałem gotowości do podważania transatlantyckiego konsensusu w polityce historycznej i polityce bezpieczeństwa.

Należy zwrócić uwagę, że jeszcze w 2023 r. za jedynego realnego sojusznika Chin w rejonie Europy Środkowo-Wschodniej uznawano Węgry (zob. „Komentarze IEŚ”, nr 1012), natomiast w 2024 r. chińska dyplomacja podjęła wysiłek zbliżenia się do innych państw regionu, co zaowocowało silnym zainteresowaniem choćby ze strony słowackiego rządu czy serbskiego prezydenta (zob. „Komentarze IEŚ”, nr 1122). Po zakończeniu obchodów w Pekinie Xi Jinping zapowiedział złożenie wizyty na Słowacji.

W dłuższej perspektywie rosyjsko-chińska polityka pamięci może stać się narzędziem integracji „bloku multilateralistów” wokół wspólnego mitu założycielskiego, alternatywnego wobec tego, co przez lata uchodziło za fundament ładu międzynarodowego po zimnej wojnie – unipolarnej dominacji USA. Dla Moskwy i Pekinu „nowa Jałta” ma być propozycją powrotu do logiki stref wpływów. W tym ujęciu sojusz USA-Europa może istnieć, pod warunkiem że Europa Środkowo-Wschodnia zostanie potraktowana jako obszar „niczyj” lub faktyczna strefa wpływu Moskwy. Zderzenie tej narracji z europejskim doświadczeniem historycznym pogłębia jednak linie podziału, zwłaszcza w regionach najbardziej dotkniętych skutkami zarówno nazizmu, jak i komunizmu. Oznacza to, że wojna o pamięć – podobnie jak wojna o wpływy polityczne i gospodarcze – stanie się jednym z kluczowych pól rywalizacji w najbliższych latach.

[Fot. Sergei Bobylev / Zuma Press / Forum]

Udostępnij